Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Oj córuś, córuś...Lubelskie PMki 2010, 2011 i 2012 wychodzą za mąż! - cz.IX
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2011-06-27, 08:43   #4512
ona911
Rozeznanie
 
Avatar ona911
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 753
Dot.: Oj córuś, córuś...Lubelskie PMki 2010, 2011 i 2012 wychodzą za mąż! - cz.IX

Cytat:
Napisane przez margolka1986 Pokaż wiadomość
powiem Wam, że zmiana świadkowej jeśli sobie brzydko mówiac na to zasłuży jest wedlug mnie ok... ale ja zanim zdązylam coś zrobić po poproszeniu mnie o świadkowanie po jakiejś chwili "przyjaciółka" oznajmiła mi, ze myśli ze pewnie sie denerwuje bo to mój debiut w takiej roli, wiec ona pomyślała ze weźmie kogoś innego i po połrocznych rozmowach o tym jak sobie ten ślub wyobraża zostałam na lodzie... nikomu tego nie życzę bo nie jest to miłe uczucie ..
No to to już przegięcie :/ Moja robiła inne numery..martwiła się tylko o to jak ona będzie wyglądała, kto ją zawiezie do fryzjera, że świadek jej nie odpowiada itp itd..w każdym razie przy każdym telefonie wymyślała coś nowego nie pytając się mnie a jak ja mam zamiar wyglądać, jaką sukienkę będę miała i w ogóle może mi w czymś pomóc..a najlepszy był tekst..i tego nie zapomnę do końca życia.."wiesz twoje wesele będzie mnie tyyle kosztowało"..wtedy moja cierpliwość się skończyła :/..i Mama i Siostra wręcz namawiały mnie do podziękowania za jej "pomoc" i świadkowanie. Zresztą dużo by pisać..jednak ważne, że podjęłam właściwą decyzję. Także u mnie to tak właśnie wyglądało
Cytat:
Napisane przez psuj_a Pokaż wiadomość
Witam Was już jako Żona!
To tak po kolei.
Wstałam ok 6.00 z jakimś dziwnym spokojem, ułożyłam mamie włosy, pochodziłam po dworze i pojechałam do kosmetyczki bo o 8 miałam paznokcie-french z delikatnym motywem kwiatowym, potem u fryzjera Pani zrobiła mi piękną fryzurę, potem poszłam na makijaż-sztuczne rzęsy itp-wyglądałam tak,że sama siebie nie mogłam poznać w lustrze, ale była już prawie 13.00 i musiałam szybko się ubierać bo moj TŻ już jechał do mnie-dopiero wtedy mnie dopadł stres-ale na krótko. Przyjechał wyluzowany, potem wykup, błogosławieństwo i do kościoła na spokojnie. Ogolnie zero stresu. Ksiądz Nas wprowadził do kościoła i zaczeła się msza i jak organista zagrał O Stworzycielu Duchu zaczełam się delikatnie rozklejać. Potem przysięga...
...Mąż drżącym głosem i ocierając łzy...ja w połowie tak się rozpłakałam, że myślałam, że nie dam rady skończyć i musiałam chwilę ochłonąć...cały kościół płakał...potem obrączki...płakaliśmy oboje...i cały kościół-jak wróciliśmy na miejsca słychać było tylko jak ludzie pociągają nosami...będę zawsze pamiętać tą Naszą przysięgę i Męża zalanego łzami Potem życzenia-niewiele pamiętam...wiem, że dużo książek było i kilka prezentów, ale jeszcze ich nie rozpakowaliśmy...
Pojechaliśmy na salę, TŻ mnie wniósł bez problemu i obrócił kilka razy mimo, że wagowo jesteśmy podobni...całe wesele było udane-mimo że zawsze znajdzie się jakieś "ale"-tym razem Nasz kamerzysta...nie chcę opisywać całej sytuacji grunt, że bardzo wszystkich wkurzył i oberwał od kilku osób-w tym ode mnie dosyć mocno i potem fochy strzelał i boimy się teraz o film...
Zespół spisał się za to super i mogę Go teraz z czystym sumieniem polecić.
Wesele skończyło się ok 6 rano...całe wesele rozglądałam się po sali szukając Pary Młodej bo nie docierało do mnie to, że to My.
Wczoraj były małe poprawiny u Męża i teraz śpi...
Dalej w to wszystko nie wierzę...ale cieszę się bardzo że już jest Mój!
Super, że wszystko się udało..jeszcze raz SERDECZNE GRATULACJE szkoda tylko, że musiałaś się denerwować tym Panem kamerzystą :/ Miejmy nadzieję, że zachowa się jak profesjonalista i zrobi Wam film tak jak należy.
__________________
...:::Życie nie daje nam tego co chcemy, tylko to co dla nas ma:::...

Razem od...

...a tego dnia...
...powiedzieliśmy sobie Tak ...





Edytowane przez ona911
Czas edycji: 2011-06-27 o 08:46
ona911 jest offline Zgłoś do moderatora