Wakacyjne przygody ze zwierzętami
Prześladują nas zwierzęta
Upragniony urlop nadszedł w końcu, wyjazd nad morze, piaszczyste plaże, woda, słońce.
Wspaniale
A w brzuszku mała dzidzia - jesteśmy szczęśliwi. Pierwsze co nas spotyka wieczorem to stado biegnących dzików,
które ociera się praktycznie o nas. W drodze powrotnej straszne korki, a mieliśmy do przebycia 500 km, wycięczeni podróżą rzucamy torby na korytarzu. Jest 1.00 w nocy. Mąż wskakuje pod prysznic. Sięgam do torby, gdy nagle spod szafki wybiega coś dużego, krzyczę do męża Szczur!!! Szczur!!! i wskakuję również do wanny, trzęsę się cała. Skąd on na 3 piętrze, hmmm, chyba to pasażer na gapę, hmmm.
Mąż zagląda przez drzwi z łazienki, rzeczywiście coś siedzi i to na środku naszego dywanu, ale jest jakieś jakby trochę łaciate.
Przeganiamy go na balkon. Jak się później okazało, to Szczurek naszej małej sąsiadeczki.
Jeszcze trzęsłam się z godzinę. Ale po chwili hałas.
To z prawej to z lewej mam już dosyć! Panicznie boję się gryzoni. Mąż zapala światło. Siedzę pod kołderką. Okazuje się że to nietoperz.
To były niezapomniane wakacje teraz się wszyscy z tego śmiejemy.
Synek chowa się zdrowo ma teraz 3,5 roku
i kocha wszystkie zwierzątka. 