Dot.: Beznadziejni promotorzy na studiach
Mój promotor też był niezły. Podsumowując cały z nim rok to:
1 spotkanie - przedstawienie wybranego tematu
jakieś 2 miesiące później - przedstawienie planu pracy, jedna czy dwie podpowiedzi
kolejny miesiąc później - ustalenie ilości stron napisanych na zaliczenie i
3 tyg później wpis za obejrzenie paru stron bez kompletnie żadnych poprawek
3 miesiące później - przesłanie pracy, 2 strony poprawione ;p i można się było bronić
Ogólnie promotor miał nas gdzieś, w ogóle nie robił nam tych seminariów, ale myślę, że to akurat u niego na plus i na dzień dzisiejszy mam obronę za sobą, aczkolwiek na samej obronie nie był sympatyczny, nic a nic...^^
|