Witajcie!
Siedzę na forum już od paru dni, czytam podobne tematy (z jednej strony nawet mnie to pociesza że nie tylko ja mam takie problemy) jednak żadnego nie mogę przyrównać w 100% do swojego przypadku, co za tym idzie postanowiłam się przełamać i opisać Wam swój problem.
Jestem w związku od ok 2,5 roku (Nie jest to mój pierwszy poważny związek, ale na pewno najprawdziwsze uczucie miłości jakie kiedykolwiek czułam - jednym zdaniem to Ten przy którym czuję, że chcę spędzić całe życie). Mam 23 lata a mój chłopak jest ode mnie 8 lat starszy, nie jest to żadną barierą gdyż każde z nas nie odczuwa z tego tytułu jakiegoś dyskomfortu - wręcz przeciwnie świetnie się dogadujemy. Tworzymy na prawdę udany związek, podobne poglądy i zainteresowania, dopasowane charaktery, mieszkamy razem i bardzo dobrze ze sobą współgramy. Ale do rzeczy! Na początku wiadomo jak każda para - kochaliśmy się non stop, każdy czulszy pocałunek kończył się seksem - cudownym seksem. Mój chłopak strasznie mnie pociąga i ja go również (czuję to na każdym kroku). Jednakże od ok pół roku, może więcej ten seks zanika. Każde z nas w tygodniu jest zmęczone po pracy wiadomo, Jednak mnie to nie przeszkadza aby rozluźnić się i pokochać z moim facetem, z jego strony to zainteresowanie seksem ze mna jednak słabnie. Kochamy się praktycznie tylko w weekendy(a i tak nie zawsze) , w tygodniu muszę się prosić o zbliżenie i dość często słyszę odmowę i tak naprawdę bez jakiegoś racjonalnego uzasadnienia - strasznie jest mi wtedy przykro. Ale to nic rozmawiałam z nim na ten temat, wyjaśnił że jest sfrustrowany sytuacją w swojej pracy i swoją finansową i to powód dlaczego nie ma ochoty na częste zbliżenia. Pomyślałam ok - przecież to rozumiem i postaram się mu za wszelką cenę pomóc odzyskać spokój ducha. Lecz niedawno coś zwaliło mnie z nóg - odkryłam zupełnie przypadkiem (gdyż nie mam w naturze szpiegowania i brzydzę się tym) że mój chłopak ogląda gołe laski i filmy porno w internecie - i co za tym idzie masturbuje się w tajemnicy przede mną, najgorsze jest to że robi to prawie codziennie i gdy tylko ma taką okazję (czyli gdy wrócę trochę później z pracy - bo zazwyczaj kończymy tak samo). Wygląda to tak że on wpada do domu - mnie jeszcze nie ma i od razu odpala te filmy i zaczyna się masturbować. Zaczęłam z nim rozmawiać (oczywiście nie przyznam mu się, że to odkryłam bo nie chcę aby pomyślał że go szpieguję - ponieważ ta nie jest) ale probowałam normalnie porozmawiać z nim i zapytać czy się masturbuje w tajemnicy przede mną ( z zupełnie tolerancyjnym i naturalnym podejściem, gdyż sama też czasami się masturbuję ale zawsze on o tym wie i staram się to robić przy nim - gdyż na prawdę nie potępiam tego, a wręcz przeciwnie, boli mnie tylko to że on to ukrywa i zachowuje się jak nastolatek który ukrywa się i wali konia w tajemnicy przed mamą. A ja oczywiście milion razy wolę zbliżenie z nim jakiekolwiek, niż samodzielną zabawę co jest chyba dla wszytskich zrozumiałe) więc zapytałam go o to jak kumpel kumpla - zero wyrzutów, a on patrząc mi głęboko w oczy zapewnił że na milion procent się nie masturbuje (powiedział że może pare razy się zdarzyło i to dawno temu - a ja widzę że robi to cały czas, więc kłamie w żywe oczy). Nie wiem jak mam to wszystko rozumieć - bo było by to naturalne gdybym ja mu odmawiała seksu, ale ja o niego proszę na każdym kroku, a on zamiast swojej pięknej dziewczyny wybiera gołe panienki w internecie?? Coś tu jest nie tak! Czuję sie oszukiwana przez fakt że właśnie tak to ukrywa i okłamuje, że tego nie robi - gdyby się przyznał poczułabym jakąś ulgę. Przez brak seksu i to wszystko czuję się źle, jestem jak osa, chodzę sfrustrowana co odbija się na częstych kłótniach z partnerem o byle bzdurę. Jestem atrakcyjna i wiem jak mężczyźni na mnie patrzą (wiem też jak patrzy na mnie mój chłopak i jak mu się bardzo podobam - a on mnie) jednak przez tą sytuację czuję się brzydka, niechciana, zaczynam myśleć że coś ze mną jest nie tak - jednak gdy adoruje mnie jakiś mężczyzna popadam w skrajność i odzyskując pewność siebie zaczynam myśleć o nim w kontekście seksualnym (a to spowodowane jest zaniedbywaniem mnie przez mojego partnera) i boję się o siebie, że kiedyś jeśli sytuacja miedzy nami się nie zmieni mogę zrobić jakąś głupotę, której na pewno będę żałować bo strasznie kocham mojego chłopaka ale z drugiej strony nie potrafię już dłużej tak żyć

A myśli o innych mężczyznach zaczynają coraz bardziej zaprzątać moją głowę - i to nie są myśli o tym że chciałabym mieć innego chłopaka, bo chcę być z moim tylko właśnie takie czysto seksulane - przespać się z nim i być dalej z moim facetem jak gdyby nigdy nic. Z drugiej strony cały czas chodzę struta faktem że mój chłopak woli sie masturbować zamiast kochać się ze mną - bo czuję sie ,,zdradzana''. Nie chcę stracić tego związku bo traktuję go bardzo poważnie i chcialabym być z tym mężczyzną już na zawsze i modlę się aby ta sytuacja się zmieniła, ale czasami mam już taką ''depresję'' że mam ochotę się spakować i odejść ale za bardzo go kocham aby mieć taką siłę w sobie to zrobić, bo boję się że stracę jedynego faceta który właśnie pod wszytskimi innymi względami odpowiada mi na sto procent (a w każdym poprzednim chłopaku zawsze coś było nie tak i nigdy wcześniej nie czulam, że to ten jedyny). Nie sugerujcie czy ma jakiś uraz związany z seksem lub jakikolwiek dyskomfort - bo wiem że nic takiego nie ma, jeśli już jest seks to jest bogiem seksu (zreszta jak juz wczesniej pisałam, na początku nie wypuszczał mnie z łóżka) I za każdym razem go adoruję, że było cudownie, że uwielbiam się z nim kochać etc.
Proszę Was o pomoc co robić? ...Moja psychika czasami nie wytrzymuje, często płacze po nocach
Proszę też bardzo wszystkich Panów obecnych na forum o opinię, gdyż chciałabym znać też męski punkt widzenia tej sytuacji (mój chłopak nie jest w stanie tego racjonalnie wyjaśnić)