| Zakorzenienie 
				 
				Zarejestrowany: 2007-05 Lokalizacja: Świętokrzyskie Góry ;) 
					Wiadomości: 12 985
				 | 
				
				
				Dot.: Czas w kolejce się ustawić i na poród się nastawić! Lipcówko-sierpniówki 2011.
				
			 
 
			
			
	Trzymam kciuki, zeby nie musieli wywoływać.Cytat: 
	
		| 
					Napisane przez Zmalowana  Jestem po wizycie.Szyjka 3 cm, całkiem zamknięta,główka całkiem nie zeszła. Nic nie zapowiada porodu. Zupełnie. Wtorek- środa ktg. Jak nic nie ruszy ( a najprawdopodobniej nie ruszy) to 11go do szpitala i koło 13go wywoływanie. Szlag by to trafił.
 |  Moja koleżanka tak miała, po kilku dniach od tp położyli ją na patologii i rano miała iść na oksy, ale w nocy dostała skurczy, mały przestraszył się wywoływania i sam wyszedł
  
 
 
	Ja mam podobne wspomnienia ze szpitala, bo jednak na patologii nie jest tak bardzo szpitalnie, nie ma jakiś obłożnie chorych itp. ale ważne na jakie towarzystwo się trafi. Ja miałam fajne dziewczyny, śmiałyśmy się, żartowalyśmy ogólnie bardzo luźno, bez jęków i narzekań (no poza narzekaniem na jedzenie, które jest u nas w szpitalu obrzydliwe). Grunt to dobre podejście.Cytat: 
	
		| 
					Napisane przez meszsares  witam,a ja napisze cos optymistycznego dla tych, co boja sie pojsc do szpitala  
Ja bylam zmuszona zglosic sie 8dni po tp, bo moj gin nie chcial juz slyszec o "jeszcze jednym dniu w domu pleaseee". I co sie okazalo?? 
Ze to bylo najfajniejsze wyjscie z mozliwych!   W domu czytalam Wizaz i sie nakrecalam siedzac samej na coraz bardziej zakurzonej torbie, bo przeciez "mialam" rodzic conajmniej tydzien przed tp! A w szpitalu wszystkie troski odeszly   Normalnie WAKACYJNA KOLONIA LETNIA : wygodne lozeczko, duza sala 6os. pelna fajnych babek, ploty, kawusie, dobre jedzenie pod nos, wieczorne spacerki do parku z TZtem ew. wyskoki do domku na kolacje czy bara-bara (szpital 3min autem od domu), zarciki z poloznymi i lekarzami (zapoznanie personelu-rzecz bezcenna, podczas porodu nie jest sie anonimowym), przezywanie z innymi ich trosk i radosci itp itd. Gdyby nie ten szpital to dostalabym w domu na glowe, serio.  
No i co najwazniejsze - zyskalam dwie przyjaciolki - dziewczyny, z ktorymi bylam tam od pierwszego dnia do narodzin mojej cory i utrzymujemy bliski kontakt do dzis  
Wiec laski - w szpitalu na przeterminowaniu moze byc naprawde spoko   |  
 Carmela twarda z Ciebie babka
  Sarunia śliczna  Napisałaś Żałuje bardzo że nie miałam możliwosci zobaczyć jak wyglada "normalny" porod, bardziej donoszona ciąża, przygotowane ciało, skurcze przepowiadajace, jakieś tam rozwarcie, skrócona szyjka, skurcze w domu i spokojna jazda do szpitala." -- mam takie same odczucia. Ja też szłam do porodu z zerową akcją, nawet jednego skurczu - przez 2 tygodnie 2 razy dziennie pod ktg i nic nie wychodziło. A jak lekarz był na takim jakby obchodzie na porodówce i stwierdził, ze dziś mam urodzić to też myślałam, ze się będę meczyć x godzin, a potem cc. To teraz niech Sarunia wraca do zdrowia i jak najszybciej do domu. Podziwiam Ci, ja byłam z Agatą tydzień i myślałam,  ze oszaleje, codziennie ryczałam.
 |