|
Dot.: Ostatnio testowałam - cz. III
Nadszedł czas by dojrzeć do zrecenzowania zapachów SSS, za które jeszcze raz serdecznie dziękuję Sabbath! Na pierwszy ogień idą perfumy, które najbardziej mnie zachwyciły.
Sonoma Scent Studio- Champagne de Bois. Zgłupiałam. W pierwszej chwili czuję kokos, którego nie ma w nutach. Kokos najpierw jest soczysty, bardzo naturalny, tak jak gdyby ktoś dopiero co rozłupał orzech, po chwili przemienia się w kokos znany z Crystal Noir, słodki do bólu zębów z jakąś orzeźwiającą nutą w tle (czyżby mięta?). Trwa to kilka minut, kokos powoli schodzi na drugi plan, nadal go czuć, ale w mniejszym stopniu. Zapach robi się bardziej kremowy, nadal słodki, ale mniej oczywisty, trudno mi wyodrębnić konkretne nuty. Doszukuję się jak mogę aldehydów, ale nic z tego, za to mam wyraźnie do czynienia z solą morską, w której ktoś zatopił rozgryzione goździki. Całość zrobiona na bazie ciężkiej, jakby oleistej ambry. Niesamowicie intrygujący zapach, nic mnie dawno tak nie zachwyciło.
Dawno nie poznałam perfum, które tak szybko i tak pięknie by się rozwijały.
|