[vespertine_]

Napisane przez damngirl90

Spowiedź przed Wielkanocą tego roku: Spowiadam się, spowiadam i mówię, że współżyłam z chłopakiem. Oczywiście mega opierdziel, że jestem nie czysta, czy wiem co ja robię, że mam tego więcej nie robić bo ślubu nie dostanę, czy nie mam nic innego do roboty niż kochanie się z chłopakiem... Zatkało mnie, a ks z tekstem" no powiedz jeszcze jakie masz tam grzeszki ukryte, może się masturbowałaś?" Darł się, że zachowuje się jak dziecko, że spowiadam się jak dziecko, że nie ma we mnie za grosz dorosłości... Kuźwa wstałam i wyszłam z kościoła nie wyspowiadałam się do końca. Poźniej ludzie się dziwią,że do kościoła nie chodzą jak tacy ludzie msze prowadzą...

A ja powiem tak: w religii chrześcijańskiej wspólzycie przed ślubem to właśnie zaprzeczenie o czystosci i teoretycznie ślubu nie powinnaś dostać Tymbardziej, że na pewno nie zdarzylo sie to raz i nie żalowałaś tego(a przeciez zal za grzachy jest fundamenalną częścią spowiedzi- tak jak postanowienie o poprawie).
nie rozumiem takich chrześcijan- jestem wierząca, hasam do Kościoła, akceptuje zasady wiary ale bzykam się z chlopakiem