Dziewczyny ratujcie radą... Wedle powiedzenia: "widziały gały co brały" ...
Cześć wam wszystkim...
mam do was ogromną prośbę.
Zanim podejmę jakąkolwiek decyzję, zanim wymyślę sposób jak zwalczyć "przypadłość" mojego "Pana Narzeczonego" chciałabym was o radę prosić.
A tematem tej owej tematycznej "przypadłości" jest połączenie manier żołnierza zawodowego z -o dziwo- w domowych warunkach "życiową niezaradnością". Czy macie w tym temacie doświadczenia a jeśli tak to jak sobie z tym radzicie?
Pomóżcie
|