heheh, no, mam akurat koncowke
Cindy -

Szkoda, ze nie widzialas mojej miny po przeczytaniu Twojej wypowiedzi, oczywiscie- mocno trzymam kciuki, ALE uwazaj na siebie!
autentycznie jestem w szoku, wczulam sie za mcno w ten watek :P
wazylam sie, wiezorem. dzien zaczelam o 6, caly spedzilam na nogach, jadlam malo, bo nie bylo czasu, nie mialam ochoty, na wadze pojawilo sie 59,7. zalamie sie kiedys. gdybym jadla normalnie - ok, nie ma problemu. ale ja mam dobrze dopracowane menu, pilnuje sie, nie moglby spasc mi ten kilogram, czy dwa? ;/ bez sensu, mam zal do swojego organizmu ;p
w ogole to wracalam pijana przez miasto, caaaaleeeee, z buta, energicznym krokiem, musialo to byc BOSKIE ;p
nie poszlam na solarium, bo opijalam z kumplem narodziny jego dziecka
TŻ w pracy, widzimy sie jutro. niedziela wolna od A do ZET. T Z bedzie w pracy, sisotra z tata sa na jarocinie, zastanawiam sie, czy zrobic sobie mega detoks, czy walic to wszystko i zrobic sobie dzien turbo paszteta.
życie jest bez sensu ;p