[muszynianka]

Nie oszukujmy się - praca w domu i przy dziecku na pewno nie mieści się w 8 godzinach dziennie, 5 razy w tygodniu Ale też inna sprawa, jak facet "haruje" siedząc przy biurku - wtedy powinien pomagać, nawet jeżeli kobieta nie pracuje. Jeżeli jest np. górnikiem czy budowlańcem no to co innego, ale to nie oznacza, że w weekendy i święta może leżeć do góry brzuchem, bo od obowiązków domowych i dziecka wakacji się nie ma.

Dokładnie, zgadzam się.
Dla mnie to wszystko ZALEŻY, jak facet śmiga z cegłami po 12 godzin bo musi, to co innego, co innego gdy ma własną firmę i fizycznie aż tak się nie wymęczy, naprawdę... I to wstawanie do dziecka i wszystko inne to kwestia dogadania się. I tak jak mówisz, to nie jest tylko 8 godzin dziennie.
Dlatego nie ma co współczuć a należy podziwiać że ludzie potrafią to wszystko ładnie pogodzić, bo większość par nie zdobyłaby się na takie kompromisy.