2011-08-01, 15:03
|
#1
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 3 350
|
Jak to jest z tym egoizmem?
Otóż.. miałam ostatnio dziwną sytuację z dobrą kumpelą. Widujemy się rzadko, średnio raz na miesiąc, ale prawie codziennie do siebie dzwonimy. Przyjechala na weekend - była w czwartek jakoś koło 17.00 aż do niedzieli do 18.00. Widzialysmy sie az 10 minut.
Do rzeczy. Zaprosilam ja do siebie w czwartek, bo mialam wolną chatę ale powiedziala, ze chcialaby ten wieczor spedzic z mama - zrozumialam. Nastepnego dnia zadzwonilam i chcialam sie spotkac, ale ona byla nieogarnieta i nie chcialo jej sie wychodzic z domu, ja mialam tak samo. Tez nie chcialo mi sie ogarniac i do niej isc, musialam posprzatac i nie mialam humoru. Zresztą ona miała tez w domu robotę z mamą. Wpadła do mnie na 10 minut przy okazji robienia zakupów. Mówi, ze jedzie na działkę do domku z mamą, młodszym bratem i żebym jechała z nimi. Nie mialam ochoty jechac, bo dosc, ze byla brzydka pogoda, to jeszcze nie mialam humoru, bo poklocilam sie z TŻtem. I ona do tej pory ma do mnie pretensje, czemu ja nie chcialam sie z nia spotkac. Dokladnie tak to ujela. Myslalam, ze padne. Mialam ochote sie z nia spotkac, ale nie chcialo mi sie jechac na dzialke, przed jej wyjazdem mowilam, ze jakby nie jechala na dzialke, to moglybysmy pojsc do jakiegos klubu na piwko, ze chcialabym spac w domu.
Wrocila w niedziele, ani ja sie nie odezwalam, ani ona i nie spotkalysmy sie. I wyjechała. I czuje niesmak. Ze to bylo takie egoistyczne z jej strony - pisac z manipulacja, ze nie chce jej odwiedzic.
Chyba musialam sie wyzalic
__________________
bynajmniej TO NIE przynajmniej
Edytowane przez rzapek
Czas edycji: 2011-08-01 o 15:06
|
|
|