co do wczorajszej randki, to szłam na nią niechętnie i ze złymi przeczuciami i gdyby mi wszyscy nie kazali

to bym nie poszła, więc dziękuję teraz między innymi Wam za dobrą radę

ale może przez to, że nie byłam na nic nastawiona ani nakręcona to wyszło tak naturalnie i fajnie

M poznałam z 3 miesiące temu na jakimś grillu i się zgadaliśmy, że nie mamy z kim grać w tenisa i tak zaczęliśmy się spotykać a i jeszcze na rolki, no i dużo gadaliśmy bo on też po przejściach i próbował odzyskać swoją ex więc dawałam mu różne rady

no i wyszedł z tego niezły bigos

scena radnki : byłam u niego w domu na kolacji, ale świece kazałam zgasić, bo powiedziałam, że mnie stresują

a no i to wino było, dużo wina

no i myślałam, że ta randka to tak ja zwykle w takich sytuacjach to będzie coś w stylu 'eeeee spotykamy się już tyle, kocham cię i chcę z tobą być i przecież ty ze mną też, skoro się ze mną spotykasz blebleble" i tak cały czas czekałam na ten moment, a tu czas miło mijał i żadnych takich podrzędnych tekstów.. i się przesiedliśmy na kanapę żeby film oglądać (zabijcie mnie ale nie mam pojęcia i nie pamiętam jaki

) on mnie objął, no to ja po tym winie się do niego przytuliłam, potem było głaskanie i dalej nic nie pamiętam aż do chwili buzi buzi, tego też w szczegółach nie pamiętam, ale chyba mi się podobało skoro całą noc śniła mi się scena pod prysznicem z nim w roli głównej, dlatego też ta późno się obudziłam

dziś idziemy na rolki

czyli będzie kolejny etap, całowanie na świeżym powietrzu

dam mu szansę, bo nie jest jakimś ciapowatym blondynem z dennymi tekstami tylko męskim i namiętnym brunetem

i coś tą namiętnością we mnie wzbudził, bo dziś jest pierwszy dzień kiedy nie myślę co by tu kupić w Z

tylko kiedy znowu będzie całowanie
