[Bottega]

Dziękuję za kciuki, ale... nie udało się Zdałam teorię (0 błędów), pokaz świateł i płynów oraz manewry na placu i górce, wszystko szło świetnie aż do ostatnich 10 m jazdy na mieście, a właściwie już pod Wordem. :/ Wina faceta, bo mnie zamotał i tak naprawdę niepotrzebnie oraz złośliwie uwalił, bo wcześniej nie zrobiłam żadnego błędu. Na parkingu kazał mi przejechać przed znakiem i zaparkować. no to jadę, a on się rzuca na kierownice, wyrywa mi z rąk mówiąc, że to jest za a nie przed. Wcześniej na mieście jego "za" oznaczało co innego :/ Ludzie, którzy to widzieli byli w szoku, nikt nie wiedział dlaczego mnie oblał. Zresztą przez cały egzamin miałam wrażenie, że tylko czeka na odpowiedni moment, żeby mi nie zaliczyć. Ehh smutno mi i jestem wkurzona Poprawkę mam pod koniec sierpnia.

Z dietą póki co chyba ok, wczoraj nie zjadłam kolacji nawet, bo potwornie stresowałam się egzaminem i było mi niedobrze. Dziś póki co zjadłam jajecznicę z 3 jajek na odrobinie oliwy (nie smażę na oleju) z 1 bułką (chciałam mieć siłę na egz.) oraz ok. 250 ml mleka z płatkami owsianymi i garścią płatków "błonnik". Za godzinę planuję zrobić sobie pół torebki brązowego ryżu (i tu widzę u siebie zmniejszenie żołądka- jak zaczynam dietę, to byłam tak głodna, że zjadałam całą torebkę, teraz starcza mi połowa) i parę kosteczek piersi z kurczaka. To wszystko w curry, bez soli i innych przypraw.
Zaciekawiłyście mnie tą Zumbą- zaraz obejrzę sobie jakiś filmik pokazowy. Lubię tańczyć, ale najchętniej w domu. Chociaż mam cichą nadzieję, że jak schudnę, to w październiku zapiszę się na kurs tańca (zajęcia 3x w tyg.)