rach ciach i już

coraz więcej czytam o udanych parach które poznały się przez internet
skąd ja to znam. kiedyś rozmawialiśmy o tym jaki to będzie nasz wspólny domek. no i od słowa do słowa wyszło że TŻ chce mieszkać w swoim domu rodzinnym (wielkim, odnowionym ale pod samiutkim lasem w małej wiosce

) a mi się marzy coś bliżej cywilizacji... oj nieźle się przez to pokłóciliśmy, choć to było głupie kłócić się o dość daleką przyszłość

no ale jak Michu zaczął szukać pracy to stwierdził że jego branża wymaga jednak, choć początkowo, bliskości z większym miastem
właśnie!

trochę irytują mnie ludzie którzy pytają MNIE "kiedy zaręczyny?", "będą planowane czy z zaskoczenia?", "kiedy w końcu D zostanie twoim narzeczonym?" - no do jasnej ciasnej, a skąd ja mam to wiedzieć?
ja też, choć ciągle mam w głowie słowa znanej mi pary która jak się dowiedziała że ja i TŻ będziemy mieszkać razem powiedziała, niby z doświadczenia: "nie róbcie tego, to najgorsze co może być" a na pytanie: "to kiedy mamy razem zamieszkać?" odpowiedzieli: "po ślubie" - no tak, po ślubie ma się okazać że nie możemy ze sobą wytrzymać pod jednym dachem
o, witamy

kiedyś często odwiedzałam KLB
