[kjusta1]

Dziewczyny, chciałabym Was uspokoić. Na swoim przykładzie wiem, że trzeba zaufać lekarzowi.
W pierwszym trymestrze ciąży (11 tygodniu) miałam zapalenie tchawicy- straszny kaszel. Lekarz sugerował wzięcie Flixotide- wziewy. Ja się bałam zażyć nawet syropu. Myślałam, że samo przejdzie... Niestety... Jak zdecydowałam się na syrop przeciwkaszlowy, już było za późno. Nie zadziałał. Kaszel był coraz gorszy a do tego doszedł potworny ból w żebrach przy kaszlu a zaraz potem i przy poruszaniu się. Padło podejrzenie o wodę w płucach. Przez USG miałam sprawdzone płuca, bo RTG jest nie wskazane. Na szczęście wody tam nie było. Niestety okazało się, że mam zapalenie płuc. Niezbędny był antybiotyk. Brałam go przez 10 dni. Choroba minęła, choć kaszel, tak jakieś 2 godz. po wstaniu każdego ranka utrzymywał się przez godzinę, do końca ciąży. (Minęło samo, po porodzie.) To był pierwszy antybiotyk, jaki brałam.
W szóstym miesiącu dostałam szczękowego zapalenia zatok. Trzeba było znowu wziąć antybiotyk. Niestety nie zadziałał i dodatkowo dostałam zapalenia ucha środkowego z wysiękiem. Dostałam następny antybiotyk. Dopiero po nim minęły dolegliwości. Brałam Zinat i Amoksiklav- nie pamiętam w jakiej kolejności.
Ale to nie był jeszcze koniec, bo w ostatnim miesiącu powróciło zapalenie zatok i mój gin. kazał pójść to wyleczyć, bo będzie gorzej dla dziecka jeśli w połogu będę chora. Ponowna wizyta u laryngologa i ponownie antybiotyk. Chyba Ceroxim, ale nie jestem pewna.
A teraz najważniejsze. Córeczka urodziła się w terminie. Zdrowa 10 pkt., 3,300kg, 53 cm., Chowa się ładnie. Jest bardzo silna. Dziś skończyła 6 tygodni.
Zatem, trzeba ufać lekarzowi. Głowa do góry