2011-08-31, 15:27
|
#148
|
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 37
|
Dot.: Dziennik regeneracji naturalnych loków i fal
Dołączam do zakręconych 
Od dziecka włosy mi falowały, ale mojej mamie to nie wystarczało i udoskonalała moją fryzurę warkoczykami na noc, po czym... rozczesywała mi włosy, zapewne żeby dodać im objętości. Jak już zaczęło mnie to obchodzić to tego nie znosiłam i miałam kompleks szopa 
Być może przez to nigdy nie dbałam o skręt włosów.
Zawsze wydawało mi się oczywiście, że mam włosy ni to proste, ni to kręcone, za to puszące się i nieposłuszne Zawsze nosiłam długie, czasem z grzywką. W czasach nastoletniości zapuściłam włosy na bardzo długie (cały czas utrzymuję długość do pasa) bo paradoksalnie takie sprawiały mi najmniej kłopotów, w razie czego związywałam lub zaplatałam i już 
Jakiś rok lub dwa temu zaczęłam interesować się kosmetykami naturalnymi i nie testowanymi na zwierzętach, takim "uświadomionym" konsumenctwem kosmetyków. Trafiłam przelotem na forum kręconowłosych, podkradłam parę kosmetyków bez parabenów, detergentów i silikonów i sobie poszłam 
Dopiero jakiś czas temu zaczęłam myśleć o moich włosach jako o kręconych, bo zrobiły się zdrowsze od odpowiedniejszej pielęgnacji (metoda OMO) i ładniejsze, przez co zapragnęłam jeszcze lepiej o nie zadbać 
Teraz stosuję się (pewnie nie w 100%) do CG i widzę efekty, ale moje długie włosy nie potrafią wytrwać długo w stanie skręconym, mimo że są na to bardzo podatne (mokre i wilgotne pięknie się kręcą ) i nie kręcą się od głowy, jedynie lekko wiją.
Zastanawiam się nad skróceniem o jakieś 10 cm i wystopniowaniem, bo wydaje mi się że mają potencjał do kręcenia się ale kosmyki są za ciężkie i prostują się pod własnym ciężarem.
To moje włosy dziś rano, po wczorajszym:
a) rozczesaniu grzebieniem z szeroko rozstawionymi zębami na mokro, po nałożeniu odżywki bs Alterra z granatem
b) umycie rozcieńczonym wodą i spienionym szamponem Alterra brzoskwiniowym (bez spłukiwania odżywki)
c) nałożenie na pół godziny na włosy i skalp żelu lnianego własnej roboty, na to czepek kąpielowy taki z materiału i turban z ręcznika
d) spłukanie glutka i nałożenie na 3 minuty odżywki bs tej co poprzednio
e) spłukanie ciepławą wodą a następnie płukanka chłodną wodą z odrobiną soku z cytryny
f)plopping i próba spania w koszulce zawiniętej na głowie i umocnionej gumką, niestety nieudana, obudziłam się z prawie suchymi włosami roztrzepanymi na maksa co dziwne boki były bardzo ładne a tył totalny puszak...
Podjęłam próbę reanimacji zwilżeniem i nałożeniem żelu lnianego. Coś tam się pokazało ale włosy się trochę przez noc rozprostowały, więc zwinęłam je w ślimaczki i zalożyłam na nie codofix (taka siateczka do oparywania głowy ) i posiedziałam tak z pół godziny czy godzinę, aż wyschły.
Efekt - widoczny na zdjęciach. Ładne loki... na końcach włosów 
p.s. Jak pochodziłam to się troszkę spuszyły i rozprostowały ale i tak efekty są lepsze niż bez tych wszystkich kombinacji, bo wtedy miałam włosy po prostu falowane, a jak czesałam na sucho, to prawie proste :/
Zdjęcie: link
|
|
|