Problem z mężem i przeprowadzką
Witam! Z góry przepraszam jeśli umieściłam temat w złym dziale ale robie to pierwszy raz.
Drogie wizażanki potrzebuje wasze pomocy. Postaram się jak najzwięźlej opisać problem.
Mam męża i córeczkę 2 letnią. Mój problem polega między innymi na miejscu zamieszkania. Ja i mąż pochodzimy z różnych miejscowości. Zaraz po porodzie mieszkaliśmy u babci mężą (ona przepisała na niego mieszkanie ale nadal w nim mieszka). Mieszkanie z babcią nie za bardzo nam wyszło, bo ona starsza kobieta, ma swoje dziwactwa itd więc stwierdziliśmy że nie bardzo (tzn bardziej ja to stwierdziłam bo mąż był całymi dniami i nocami w pracy). Już podczas mieszkania z babcią zauważyłam że z moim mężem nie dzieje sie dobrze. Całymi dniami był w pracy, na noce często nie wracał bez wyjaśnienia itd. Ja sama (no niby z babcią ale ona bardziej przeszkadzała niż pomagała) z malutkim dzieckiem, za oknem zima, mróz no koszmar poprostu ale dawałam radę. Po którejś z kolei nocy gdy mój mąż nie wrócił stwierdziłam ze nie ma to sensu, że nie będę siedziała sama całymi dniami i nocami. Po długich rozmowach postanowiliśmy wyjechać do mojej rodzinnej miejscowości. Wynajęliśmy mieszkanie, mąż znalazł prace ja pracuje no ogólnie finansowo jest ok. Z dzieckiem zostaje moja mama gdy ja jestem w pracy. Zmieniliśmy towarzystwo, wszystko niby zaczęło się układać z tym że mój mąż coraz bardziej staje się dziwny... Nie interesuje się nami prawie wcale, dzieckiem wogóle. Mała się go czasem boi. O wszystko ma do mnie pretensje, ciągle słyszę ze przeze mnie sie przeprowadził do jakiejś dziury i że ma dosyć, że tu mieszkają sami idioci a jak czasem zostanie sam z dzieckiem to co chwile dostaje telefon żebym mu powiedziała ile ma mi płacić alimentów bo on z tym dzieckiem siedział nie będzie. Poza tym to on każdą wolną chwile przesypia. Dla mnie o aż nie do pomyślenia żeby non stop spać, no ale ok niech się wysypia. Czasem się śmieje że jest jak dziecko bo budzi się tylko na jedzenie. Proszę go od dłuzszego czasu żeby poszedł zrobić badania ale on konsekwentnie idzie w zaparte i mówi że nie pójdzie bo nic mu to nie da. Poza tym mam wrażenie że on ciągle szuka jakiś wrażeń, jakiś emocji których takie normalne życie z nami mu nie dostarcza, czasem jest taki meeega pobudzony, siedzi przed komputerem i non stop pisze oferty dla klientów i w kółko te same. Ma problemy z organizacją czasu przez to że większość dnia przesypia, jest bardzo nerwowy i rozdrażniony aż czasem nie wiem jak mam się do niego odezwać, bo co nie powiem to jest awantura. Ma problem z tym nawet żeby się ubrać do pracy (tzn dzwoni do mnie jak ja jestem w pracy z awanturą gdzie on ma ubrania do pracy). Staram się jak mogę żeby wszystko było dobrze a on ciągle ma jakieś pretensje do mnie. Ostatnio gdy chciałam z nim porozmawiać że widze że dzieje się z nim coś złego powiedział mi że ma problem ale nie będzie mi mówił bo mi nie ufa. W złości też powiedział mi że żałuję że się w ogóle w życiu spotkaliśmy i że dla mnie zostawił mamę i babcię.
Dziś oświadczył mi że nie wytrzyma tu mieszkać i że się wyprowadza i że jak chce to żebyśmy wyprowadziły się z nim. Ja nawet bym już była skłonna się wyprowadzić, rzucić prace ale raczej wydaje mi się że przeprowadzka tu za bardzo nie pomoże, bo u niego w miejscowości łatwiej nam nie będzie (droższe mieszkania i odeszłaby nam moja pensja)więc dojdą nowe stresy związane z utrzymaniem. Bioję się też trochę przeprowadzki że znowu zostanę sama jak palec, u niego na nikogo nie mogę liczyć (na niego też nie), że ktoś np zostanie na chwile z dzieckiem, że on zrobi zakupy itp.
Najbardziej jednak boję się o niego bo to nie jest normalne zachowanie. Czy przeprowadzka może coś zmienić?
Dodam że u mnie w miejscowości ma kolegów, często się z nimi spotyka ogólnie nie jest tak że zmuszam go żeby siedział w domu albo że siedzi sam jak palec.
Proszę pomóżcie mi o co w tym może chodzić....
__________________
"Możesz mnie okraść, zagłodzić, zbić a nawet zabić, ale mnie nie zanudzaj"
|