[TmargoT]

Napisane przez AlessandraDelVecchio
Witam wizażanki. Drogie panie mam 15 lat, i "mały" problem. Ostatnio mama "z ciekawości" sprawdziła głowę mojej 8letniej siostrze, i o dziwo, znalazła gnidy. Na głowie nie pojawiła się żadna wsza, tylko gnidy i co więcej zdechłe, nieżywe, martwe, no nie wiem jak to inaczej nazwać. Potem, dla pewności, sprawdziła mnie. Ten sam problem. Gnidy, nieżywe. Wpadłam w szał, dbam o higienę, myję włosy, zmieniam pościel, po prostu dbam o higienę. Ale mama powiedziała, że nie ma co panikować i żebym cieszyła się, że nie znalazła póki co żadnej wszy, bo byłoby gorzej. Zastanawia nas jedynie to, dlaczego one są nieżywe? Są małych rozmiarów, czasami białe, a czasami lekko brązowe. Czy może nie są nieżywe, lecz kiedy są małe nie mają jeszcze zdolności do uciekania czy jak? Głowa swędzi mnie rzadko, bardzo rzadko. Mama oczywiście powyjmowała ręcznie mi je, codziennie robi "selekcję", mnie kusi żeby kupić jakiś szampon "Pippi" podobno jest skuteczny, ale mama twierdzi, żebym nie przesadzała, tylko na razie sama się tym zajmie. Dziś znalazła 10 małych na głowie. Czytałam wiele stron na ten temat w internecie ale są to jakieś tematy sprzed 3-6 lat a ja potrzebuję rady na teraz. Czekam na pomoc i odpowiedź, może któraś z Was zna się na tym. Możecie pisać metody wszystkie jakie znacie.
Nigdy wcześniej nie miałam tego świństwa na głowie, dziwię się, że w szkole wprowadzono zakaz sprawdzania dzieci, uważam, ze to one są bardzo narażone na to, polskie prawo jest masakryczne. Pzdr i czekam na odp.

najprostrza rada to zakup preparatu w aptece na wszy,ponoć dają do tego grzebień,oraz zgłoszenie tego problemu w szkole.
czasem ktoś przeniesie wszy i nawet tego nie wie.
ja miałam wszy mając 17 lat i przeniosły się od mojej współlokatorki,a ona już dostała je od innej dziewczyny.cały internat był odwszawiany.