Dzięki dziewczynki!
Kurde, jak zwykle łza się zakręciła, że tak o mnie pamiętałyście! -
dziękuję !!!!
Taki miałam cieżki czas ostatnio, ale teraz musi być już tylko lepiej...
Własnie wróciłam ze spacerku z małym, fajnie mam, bo niedaleko park ( Beatko - ten w Pałacyku Oborskich, to naprzeciwko naszego domku - ZAPRASZAM! )
Jeszcze dosypia na huśtawce, ale już mruczy pod nosem i zaraz pędzę szykować butlę. Moja mała dupcia waży już 8100...
Niestety, nauczony jest na rękach, a mi przy okazji trzaskają kolana, no i inne kości

Mój maż ( pamiętacie jak pisałam ,,pseudo-mąż'' hehe ? Nie zapomnę też, jak jedna z Was napisała, że kiedyś będziemy się z tamtej sytuacji śmiać - to były prorocze słowa ) robi dwunastki w robocie, no i jestem sama od 6 do 20. Bo robi w Krośnie.
Ale wiecie co? Między nami jest...rewelacyjnie...
W życiu bym nie pomyślała, że osobne mieszkanie może tyle zmienić...No szok.
Chociaż spieramy się, to nieuniknione, ale o takie drobiazgi typu mokry ręcznik w łazience, albo ubłocony dywan...
ajjj mały kwęka...