2011-09-21, 22:07
|
#3001
|
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 3 298
|
Dot.: Wegetarianki/wegetarianie
Ja też co nieco o weselach napiszę 
Jestem wege 9 lat. To na tyle długo, że rodzina powinna pamiętać. I na weselu brata mojego taty zaserwowali mi serowy kotlet na obiad, potem byl kalafior i ruskie na kolację, rozgotowane, ale liczy się, że było coś dla mnie. A w czerwcu byłam na weselu, bliska rodzina i jadłam na obiad ziemniaki z jedną surówką, która była bezmięsna i bezrybna. A potem głodowałam, większość ciast też galaretka albo licho wie, czy nie żelatyna. I najlepsze, wyszłam z TŻ na zewnątrz i ojciec panny młodej: " a ty biedactwo co jadłaś?" na co ja: ziemniaki i surówkę. A on: to dobrze, myślałem, że glodna chodzisz. Matko!!!!!
Ja chcę mieć ślub kościelny, ale boję się wesela, bo u mnie byłaby awantura, że nie ma mięsa, bo jedna dziwaczka wszystkich zmusza żeby się dostosowali więc póki co, na słowo "ślub" reaguję alergią. Choć jestem wierząca i chciałabym ślub mieć. Nie wiem, czy nie stanie na tym, że wezmę ślub, obiad dla rodziców i już... No bo jak inaczej, no nie da się
|
|
|