Vixen, ja też miałam (mam

) 18 lat i od miesiąca mieszkam sama, zajęcia zaczynam w poniedziałek. Wyprowadziłam się 400km od rodzinnego miasta i cóż, no, najszybciej będę na wszystkich świętych. Tęsknić tęsknię, ale tak żebym miała wracać co tydzień, to nie (zresztą 6h (w najlepszym przypadku) jazdy busem w jedną stronę nie jest zachęcającą perspektywą spędzenia weekendu

).
Mama do mnie nie dzwoni, ja częściej. Natomiast mamusia mojego TŻ co 3h z pytaniem "co robisz, czemu, dlaczego". Ja rozumiem kontakt z rodzicami jest ważny, mama jest niezwykle ważna, ale to co niektóre matki odwalają (bo dzwonienie raz dziennie jest dla mnie jak najbardziej w porządku, ale kurcza palica, co 3, a nawet częściej, godziny? ;O) to masakra. Jasne, tęskni się za dzieckiem, ale to dziecko ma się stać dorosłe, a nie..
Ogólnie, to mamy bardziej troszczą się o syneczków, tak dookoła siebie zauważyłam
PS. Vixen, gratuluję stanu błogosławionego

