Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Sens zycia wg. 30tek
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2011-10-09, 22:11   #1
kobietka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2002-10
Lokalizacja: DE
Wiadomości: 479

Sens zycia wg. 30tek


Witajcie,
zbieram sie dzis caly dzien do napisania tu i do konca nie jestem pewna, czy to dobry pomysl. Z gory przepraszam za brak polskich znakow, nie mam poprostu zainstalowanej klawiatury PL.
Od wiekow nie bywalam na forach. A dzis mnie jakos wzielo na czytanie, chyba taka lekka deprecha przedurodzinowa (jutro koncze 32). No i sie wciagnelam. Widze tu sporo przyjaznych dusz, od czego tez niestety odwyklam. Mieszkam od wielu lat z rodzina (maz i dzieci) poza granicami kraju i czuje sie tu coraz bardziej „nie na miejscu“. Nie mam tu przyjaciol, bo chyba w sumie nie potrafie nikomu „ufac“ na tyle, zeby nazwac go przyjacielem. Ale samo mieszkanie tu nie jest problemem.
Sprobuje opisac moja sytuacje. Przed moimi 30tymi urodzinami zaczelam szukac celu w swoim zyciu. Podstawowym jest oczywiscie wychowanie dzieci na szczesliwych ludzi. Ale zapragnelam czegos tylko dla siebie. W “mlodosci” skonczylam studia w PL i zaraz po tym urodzilam dzieci. Nigdy nie pracowalam „na etacie“, probowalam tu krecic wlasna dzialalnosc, ale za kazdym razem plany spalily na manewce, bo najprosciej na swiecie nie mam zadnej wiedzy ani doswiadczenia, no i chyba przekonania rowniez. Ale probowalam, bo mialam ambicje, zeby pokazac rodzinie, ze stac mnie na cos wiecej niz tylko rodzenie dzieci i sprzatanie w domu. I to byl wlasciwie chyba jedyny powod. Bo nigdy nie czulam zadnego powolania, zadnej pasji, nie czulam, ze cokolwiek potrafie. Studia skonczylam takie a nie inne, rowniez czesciowo z przypadku, ale musialam, zeby pokazac rodzinie, ze to zrobie. Teraz juz nic z nich nie wiem, i moj dyplom tak naprawde jest bezuzytecznym kawalkiem papieru. Juz bedac na obczyznie, gdy dzieci stawaly sie coraz bardziej samodzielne douczalam sie na wlasna reke w innych, jak mi sie wydawalo, ciekawych kierunkach, pisalam podania do roznych firm, za kazdym razem i tak zakladajac, ze mnie poprostu wysmieja – brak doswiadczenia, obce pochodzenie, zupelnie inny kierunek wyksztalcenia…No i nigdy nie zostalam zaproszona nawet na rozmowe... Tak, jestem zakompleksiona. Ale wierzcie mi, ze wrazenie robie zupelnie inne. Zgrywam zawsze pewna siebie. W ogole mam wrazenie, ze przez cale moje “dorosle” zycie udaje, przed innymi i sama przed soba. Wychowujac dzieci, ciagle sama siebie krytykuje, ciagle widze, ze popelniam bledy, i mimo staran, wciaz nie czuje sie dobra matka. Ale nie jestem tylko wobec siebie krytyczna, niestety moje dzieci i maz tez bardzo cierpia z tego powodu. Sama wlasnie tak bylam wychowana, zawsze pod “scisla krytyka” rodzicow. I mimo swiadomosci tego, i wielu obietnic sobie zlozonych, ze bede inna matka, nie potrafie… Nie zamierzam jednak chodzic do psychologow, bo jestem pewna, ze z odrobina szczescia moge sobie z tym poradzic. A wiec jest we mnie optymizm i chec. Czytajac wiele Waszych madrych odpowiedzi, odnosze wrazenie, ze jestescie zadowolonymi z siebie madrymi osobami. Moze ktoras byla w podobnej sytuacji i poradzila sobie z tym? Ludze sie, ze moze ktos udzieli mi jakiejs dobrej rady, co robic dalej? Wiem, ze jestem w wieku, w ktorym moge jeszcze bardzo duzo. Nie wiem tylko co i jak sie w ogole za to zabrac? Czytam rozne ksiazki, ktore powinny mi pomoc, medytuje (chyba dosc nieudolnie jednak), bez efektu. Nadal nie wiem, jak odnalezc siebie, swoj cel, swoj sens istnienia? (od razu nasuwa mi sie na mysl film „Sens zycia wg. M. Pythona“ uwielbiam ich).
Zycze milego wieczoru wszystkim, ktorzy przebrneli przez te moje zalidla
kobietka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując