[sine.ira]

Napisane przez Linaewen

Mam nieco mieszane uczucia. Jeżeli ktoś wyjeżdża za chlebem na kilka lat, czuje się Polakiem, ma tu rodzinę i chce wracać-powinien móc głosować.
Natomiast jeśli są to ludzie, którzy wracać nie zamierzają, nie żyją tutaj, rodzin nie mają, tylko żyją wygodnie daleko od Polski i głosują... Dla mnie to dziwne. I nie bardzo mam ochotę, żeby ludzie nieznający kompletnie realiów, i którym w zasadzie rybka co sie tutaj dzieje, żeby tacy ludzie decydowali całkiem realnie o naszej przyszłości :/

Uważam, że po parunastu latach na emigracji prawo wyborcze powinno być udzielane albo warunkowo [tylko na jakich warunkach] albo powinno po prostu wygasnąć.

Z drugiej strony przecież nie jest też tak, że Rodacy mieszkający w kraju na bieżąco śledzą życie publiczne i dokonują w pełni świadomego i przemyślanego wyboru. Przeciwnie - wielu, a może i większość (?) wyboru dokonuje dopiero w lokalu wyborczym albo w trakcie mało przecież zwykle wiarygodnej merytorycznie, kampanii wyborczej.
Dodatkowo, życie na co dzień w pewnej odległości od politycznych wojenek w kraju pozwala nabrać hmmm...zdrowego dystansu do wszystkich de facto mało ważnych spraw i do krzykaczy, którzy obraz życia w kraju celowo zaciemniają.