[zoskasamoska]

Zapytam lekarki jak to jest, zeby chociaz wiedziec czego sie spodziewac

Co do mieszkania, tez tak myślę. U siebie mieszkałabym z mamą, już ja to widzę, teraz się codziennie kłocimy i nie raz co poleci z nerwów. Nigdy, ale to nigdy z mamą nie umiałam się dogadać. Teraz już wszystko wie lepiej, a co dopiero po porodzie gdybym została tutaj , u siebie? Chyba to by było moja siostra, a nie córka...

TŻ ok, święty nie jest, ma swoje za uszami, ale jednak będzie chcąc nie chcąc za nas odpowiedzialny, myślę, że wtedy jakoś przystopuje. Nie wiem tylko czy zamieszkać jeszcze w czasie ciazy u niego, czy dopiero po porodzie, ze szpitala pojechać prosto do niego. To sie jeszcze wszystko zobaczy, bo jestesmy w tym mieszkaniu na etapie kładzenia paneli. Trzeba jeszcze zrobic pokoik małej, kuchnię i łazienkę, z tym, że wszystko jest, cały materiał , wyposażenie, ale czasu brak. Mieszkanie remontuje już jakieś 3 lata, ale ciąża go pospieszyła z prędkością swiatła, hehe, tak to by nadal mieszkałw jednym pokoju u taty na dole :P

Coś widzę, że mama będzie codziennym gościem u nas..