2011-11-03, 22:50
|
#1
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Pomorze
Wiadomości: 1 544
|
Mój kochany przyjaciel pies..już go ze mną nie ma ;(
Postanowiłam opisać swoje smutki na plotkowym ponieważ potrzebuję wsparcia i zrozumienia, a wiem że tutaj mam większą szansę je znaleźć.
W nocy z soboty na niedzielę odszedł mój kochany Edzio,14 letni kundelek,który jak miałam 12 lat przyszedł ze mną ze szkoły. Podejrzewam że ktoś wyrzucił go na bruk,malutkiego, 5 miesięcznego pieska. Kiedy doszedł do naszej rodziny, mieszkał już z nami piesek o 2 lata starszy od niego. Bywało między nimi różnie ale ja wiedziałam że bardzo byli za sobą. Edzio był całym moim światem,ukochanym przyjacielem,"synkiem",kt óremu oddałam całe swoje serce. Kiedy gdzieś wyjeżdżałam myślałam o nim,zawsze przywoziłam mu jakiś smakołyk,dzwoniłam do rodziców z pytaniem jak się czuje,co robi..Choroba przyszła w maju tego roku..Edzio na spacerze zachłysnął się wodą,miał problemy z oddychaniem,nie miał siły wstać. Mieszkamy koło weterynarii więc pomoc miał natychmiast..leczenie, odpoczynek,konieczność krótszych spacerów i początki mojej obawy o niego przez ten czas było dobrze,wróciła mu radość,chęć do zabawy,było dobrze, w ostatnim tygodniu zaczęła wracać choroba,znowu leczenie i strach. Tego dnia nie było mnie w domu,byłam u chłopaka,niczego nieświadoma że mój piesek odchodzi pożegnałam się z nim w piątek,pamiętam tylko że miał takie smutne oczy..ale wiedziałam że zostaje z moją rodziną,którzy opiekowali się nim równie mocno jak ja..w nocy przyszedł telefon że Edzio odszedł..na moim łóżku,po prostu przestał oddychać zawalił się cały mój świat, nie wierzyłam w to wszystko. Wsiadłam z chłopakiem w samochód i przyjechałam..leżał już w kocyku i worku na dworzu przeżyłam szok..mój kochany piesek już nie oddychał..nie wiem jak przeżyłam te wszystkie dni,wzięłam wolne w pracy i cały czas płaczę..nie radzę sobie dziewczyny..zauważyłam że rodzina też mnie unika,chyba z obawy że nie poradzą sobie z moim bólem..czuję się taka samotna,wszędzie widzę pustkę po moim najlepszym przyjacielu. Gdyby był ze mną na pewno by wiedział jak mnie pocieszyć..jest jeszcze drugi pies w domu,też już staruszek ale to nie to samo..tamten jest wpatrzony w moją mamę, nie ma charakteru mojego Edzia mam nadzieję że któraś z Was to przeczyta i doda mi trochę otuchy bo bardzo tego potrzebuję
|
|
|