[aksonema]

U mnie to wyglądało tak, że w sumie nigdy nie byłam jakaś szczupła, choć gruba też raczej nie. Powiedzmy, że zawsze trzymałam się wagi 55-60 kg i choć teraz chciałabym ważyć mniej, wtedy było to dla mnie ok. Problem zaczął się jak wyjechałam na studia, nie chciało mi się gotować i objadałam się gotowym żarełkiem - kebaby, zapiekanki, tosty i inne takie. No i zapuściłam się okrutnie (moja max waga wtedy to jakieś 83 kg, w dodatku mam dosyć szerokie biodra i spory biust, więc wyglądałam tragicznie). Wtedy się zaczęły jakieś diety, w większości dość głupie Na szczęście zmądrzałam i zaczęłam się trochę więcej ruszać, no i jak już pisałam - na STAŁE wyeliminowałam z diety wypisane wcześniej produkty. Od tamtego czasu minęły już dwa lata i zjedzenie np. kromki białego chleba to bardziej sporadyczna sprawa, niż standard - coś jak zjedzenie słodyczy czasem się zdarzy, ale nie jest podstawą żywienia. No i przez te dwa lata czasem stosowałam się do tego mniej lub bardziej, dlatego chudłam naprawdę bardzo powoli. Jakiś czas temu trochę sobie poluzowałam i ciężko mi wrócić do takich fajnych i zdrowych nawyków żywieniowych, jakie miałam wcześniej, dlatego szukam motywacji Wcześniej takie jedzenie było dla mnie czymś naturalnym, dlatego chcę teraz naprawdę poczuć, że jestem na diecie - łatwiej wtedy odmówić jakimś małym czy większym grzeszkom
A jak to wygląda u Ciebie? Z pierwszego postu wnioskuję, że sama nie jesteś do końca zadowolonaz tego, że planujesz się teraz odchudzać, więc skąd ta decyzja?