[amistad.k.m.s]

Moher z antenką tylko dla PiS
Michał Stangret

Takiego podziału wśród noszących moherowe nakrycia głowy jeszcze nie było. Zwolennicy PiS noszą berety tylko z antenką. Sympatycy LPR - bez

Za oknem coraz zimniej, sezon noszenia czapek w pełni, więc powracają też moherowe berety. I to z jakim hukiem. Okazuje się, w "moherowym" światku zarysowały się podziały. Polityczne oczywiście - na zwolenników PiS i LPR. Ci pierwsi manifestują swoje sympatie polityczne, nosząc berety z antenką, ci drudzy - bez antenki. - Zakładam tylko beret z antenką, bo jestem wierna PiS-owi. Wszystkie bez antenki przeleżą zimę w szafie, bo noszą je tylko wielbiciele Ligi Polskich Rodzin. A ta partia zdradziła ojca dyrektora - opowiada pani Wiesława Stefaniuk, 72-letnia emerytka z warszawskiej Ochoty. Pani Wiesława mówi, że zerwała już wszystkie kontakty z koleżankami sympatyzującymi z LPR. - Nie ma już jedności, takie czasy. Ale ja wytrwam przy braciach Kaczyńskich do końca - mówi. Skąd dowiedziała się o pomyśle, by swoje sympatie dla PiS wyrażać właśnie przez beret z antenką? - Powiedziała mi o tym moja przyjaciółka. Podobno sam ojciec dyrektor o to apelował w radiu i wszystko było wytłumaczone, że teraz na znak protestu nosimy berety z antenką, bo "bez antenki" oznacza Ligę - mówi. Apelował, czy nie - nie udało nam się ustalić. Ale rzeczywiście nowa moda rozprzestrzenia się w obu grupach na zasadzie "marketingu szeptanego".

Kiedy ten podział mógł się zacząć? Niektórzy wskazują na październik, gdy ojciec Rydzyk zdenerwował się na LPR, że ten zaczął prorokować jego koniec: "Oni są już na katafalku" - mówił. Właśnie tamte słowa jak zadra siedzą w takich jak pani Grażyna Dzięciołowska z Siedlec: - Cały czas słucham Radia Maryja, jestem całym sercem za braćmi Kaczyńskimi, ale jak można było tak zniszczyć wspaniałą partię jak LPR. Nie byłabym osobą wierzącą, gdybym nie powiedziała: "dość". Dlatego noszę beret bez antenki - mówi. O tym, że tak właśnie można zamanifestować swoją sympatię dla Ligi, też dowiedziała się od koleżanki.

O to, która z moherowych frakcji ma więcej zwolenników, najlepiej zapytać sprzedawców beretów. Handlarze są jednak podzieleni w opiniach. - Berety bez antenki idą lepiej niż z antenką - mówi Grażyna Jakubowska, właścicielka zakładu czapniczego w Warszawie. Z kolei Joanna Sarkasz ze sklepu z nakryciami głowy Beskid przy Marszałkowskiej w Warszawie mówi, że sprzedają się tylko berety z antenką. Z kolei Krystyna Doryk, szefowa firmy Crispol, która dostarcza berety do hurtowni, ma swoją teorię na temat nowej mody: - Z roku na rok designerzy wymyślają coś nowego, by sprzedać nowe produkty. Kiedyś był pomysł, by wylansować beret z pomponem, ale się nie przyjął. Być może nie mieli co wymyślić w tym roku, to wymyślili modę na antenkę. - opowiada.

Co na te podziały wśród właścicieli beretów mówią politycy? - LPR jest w opałach, więc musi kombinować z antenką, żeby się wyróżnić. Trzeba umieć słuchać, a nie tylko nadawać - mówi poseł Cymański z PiS. - Szanuję wszelkie oddolne inicjatywy wyborców, ale nie chodzi o to, by była antenka, czy nie, tylko o to, by było ciepło w uszy. Czy teraz ten malutki element ubioru, jakim antenka przy berecie, może jeszcze bardziej zaznaczyć pogłębiające się podziały między zwolennikami PiS i LPR? Poseł Cymański uspokaja zwaśnionych posiadaczy obu typów beretów: - Między PiS i LPR nie jest tak źle, jak się wydaje. Będziemy nadal współpracować. Oczywiście pod egidą PiS. Jednak nowa moda nie wszystkim się podoba: - Jeśli ktoś chce zamanifestować swoje sympatie polityczne, to lepiej założyć znaczek partyjny, a nie beret z antenką czy bez - radzi poseł Marian Piłka z PiS.