[Aniaa_89]

Napisane przez anngeli

A co on na to? że się nie poddajesz i że chcesz walczyć, bo o miłość trzeba. Też się raz oddaliliśmy od siebie w 2010, było co raz gorzej, aż w końcu się rozstaliśmy i to były najgorsze 2,5 tygodnia w moim życiu, ale nie sama tęsknota była bolesna, a fakt, że już tego możemy nigdy nie naprawić. Cudem jakoś się udało akurat na sam początek kwietnia i przed Wielkanocą byliśmy już razem I zobacz, tak tragicznie z nami było, jeszcze się ta małpa jego była kręciła koło niego wtedy, zadowolona z naszego rozstania, ale przegrała. A my? My budowaliśmy wszystko na nowo i na nowo i się udało. Były jeszcze w tym roku małe kłótnie przez jego zawistnych kolegów, ale wyszło na prostą, zamieszkaliśmy razem i jesteśmy szczęśliwym narzeczeństwem. Trzymam kciuki

ale to chyba w każdym związku w pewnym momencie pojawia się jakiś kryzys ja też miałam z TŻtem nawet kilka takich sytuacji, że już praktycznie się rozstawaliśmy i wydawało się, że nic więcej z tego nie będzie.
Ale jak się kocha to można wszystko przezwyciężyć

Napisane przez aresztovana

hmm.. on kasy nie chciał i spoko... ale zamówiłam pizze, kupiłam piwo, dałam mu winko... i na koniec na odjezdne zostawiłam mu liscik, do tego piwko i ciasteczka... głupia byłam.. i tyle...wyniosło mnie to dużo wiecej jakbym miala spac u kogos i komus zaplacic..

no cóż, mądry Polak po szkodzie
a tam olej to i nawet już o tym nie myśl, bo nie ma sensu się denerwować

Napisane przez @na

siedze przy laptopie i stacjonarnym i co robie ? łapie za myszke od stacjonarnego i sie zastanawiam czemu kursor na matrycy latopa sie nie rusza