Dot.: Wiosna,lato,jesień z brzuszkiem,a na zimę już z maluszkiem - mamusie XI/XII 201
Cześć dziewczyny
My już jesteśmy w domu. Dzięki wielkie z kciuki i gratulacje.
Widzę, że kilka dziewczyn sie rozpakowało - GRATULUJĘ
Na razie jeszcze jesteśmy nie zgrani. Troszkę mam problemów z karmieniem (w cyckach niemal susza), ale walkę o to aby pobudzić laktacje.
Co do porodu to nie było źle. Najgorsze były skurcze rozwierające szyjkę macicy - mocno bolało i to przez 7 godz., ale nawet nie wiem kiedy mi ten czas zleciał. Tż dzielnie pomagał masując krzyże - normalnie zbawienie. Skurcze parte w porównaniu z tymi z pierwszej fazy to już była "przyjemność". Tyle, że akcja zaczęła mi sie wyciszać, ale trafiłam na świetną położną - złota kobieta, dzięki niej dość szybko urodzonym, strasznie mi pomagała. Postarała sie o zlecenie na oksytocynę i jak mi troszkę kroplówka zleciała to urodziłam po 4 skurczach partych. Poszło by to szybciej, ale małemu ramiona nie mogły się odpowiednio wstawić. Jak mnie nacięła to Aron przy jednym skurczu wyskoczył jak z procy - niesamowite uczucie ulgi i szczęścia.
Reasumując, poród miałam lekki. Życzę Wam abyście też miały równie lekkie porody.
Krocze już mi nie dokucza tyko sutki - zabierzcie ze sobą jakiś krem na ból sutków.
|