[anngeli]

Napisane przez Flavienn

hmm... no on do mnie pisal 2 razy... ostatni raz tydzien temu, zeby dowiedziec sie jak sobie radze, i jak sie trzymam...
napisal mi ze jestem dla niego za wazna w zyciu, i jestem za wspaniala dziewczyna aby oklamywal mnie ze swoimi uczuciami bo na to nie zasluguje... i chce ze mna utrzymywac kontakt, i zebym jak najszybciej sie pozbierala...
od tamtej pory sie do niego ani razu nie odezwalam... chociaz strasznie kusi mnie aby napisac, co u niego slychac... cierpie potwornie, ale nie chce z nim kontaktu stracic...
bo jest to naprawde cudowny chlopak... znam go strasznie dlugo i zawsze moglam na nim polegac, nawet jak bylismy na amen pokloceni... jak byl na mnie zly, to i tak mi pomogl zawsze
w glebi serca czuje ze nasze drogi sie jeszcze zejda... o ile jestesmy sobie przeznaczeni, a jezeli nie to nie...
mysle czy tak nie poczekac do weekendu...

może pokieruj się sercem i jak masz ochotę to napisz? sama nie wiem, bardzo Ci współczuje i tym bardziej doceniam to, a raczej tego kogo mam.

Kurdę dziewczyny jesteście lepsze od strusia pędziwiatra, ta ciężko Was nadrobić idę spać, bo myślałam, że leżąc w łóżku szybciej mi przejdzie, ale jestem raczej typem osoby których łóżko "wyciąga" i czują się jeszcze bardziej chorzy i bez sił. Dlatego jutro bardziej aktywny dzień i koniec leżenia, chociaż nie pamiętam kiedy tak skrupulatnie leżałam... chyba po zabiegu na nerce, ale to też nie za długo, bo jak wróciłam ze szpitala to mnie nosiło na lofry itp
Dobranoc