Cześc dziewczyny
Znalazłam na forum ten wątek i czytając go postanowiłam się zarejestrować

Do tej pory zastanawiałam się czy jestem normalna... ale utwierdzacie mnie w przekonaniu, że chyba takie rzeczy się zdarzają

Wyszłam za mąż rok temu, ale sama nie potrafię sobie odpowiedzieć na pytanie czy jestem w tym małżeństwie szczęśliwa - często czuję,że jest mi bardzo ciężko, ale wiem, że kocham mojego męża i chcemy dla siebie jak najlepiej. Ale nie o Nim jest ten wątek.
Współpracuję z pewnym facetem (właściwie nasze firmy współpracują) On jest starszy ode mnie o ponad 20lat, mieszka za zachodnia granicą i czasami widujemy się czy rozmawiamy służbowo, ale to co wtedy czuję...

hmmm, nie potrafię tego opisać słowami. Ten człowiek jest ideałem faceta- budowa 20 latka, rozum i doświadczenie 50 latka a do tego pasja. Czasami sobie myślę, że gdybym nie była mężatką nie zastanawiałabym się nawet chwili i nasza znajomość nie skończyłaby się na nieśmiałych uśmiechach i kawie w biurze, bo wiem, że oboje jesteśmy sobą zafascynowani. Nigdy nie sądziłam, że spotkam kogoś, o kim będę tak myślała i kto będzie zaprzątał tyle moich myśli. Najgorsze jest to, że mój mąż dobrze Go zna i przy okazji spotkań wigilijnych itp często tej fascynacji nie potrafię ukryć. Nie oceniajcie mnie... nie myślę o zdradzie, ale mam żal do mojego męża. Dlaczego prawie pięćdziesięcioletni facet jest w stanie zawładnąc moimi myślami a On woli
oddawać się swojej fascynacji czyli telewizorem i komputerem sprawiając, że zamiast wyglądać jak młody atleta wygąda jak świnka leżąca na kanapie

ehhh... Często nawet nie mam ochoty na seks jak patrzę na wiszący z jego brzucha tłuszcz, bo przecież żonę już ma... to po co się starać?
To chyba wylałam już wszystkie żale i mi lepiej
