|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Świnoujście
Wiadomości: 14
|
Co dołączyć do jadłospisu aby poprawić stan włosów:
Witam Panie (i Panów) ;-)
Zdaję sobie sprawę z tego, iż wątek dotyczący suplementów diety powinien znaleźć się być może na innym forum tego serwisu. Jednak sprawa dotyczy generalnie kwestii poprawy stanu włosów, więc temat zamieszczam tutaj. Jaki będzie dalszy los tego wątku... o tym zadecydują Szanowne Panie Administratorki (ukłon w Ich stronę) ))
Chciałbym się podzielić swoją wiedzą i doświadczeniem w kwestii odżywiania i "dokarmiania" włosów i skóry (pazurków też) metodą tzw. "od środka".
Zacznę od tego, iż jestem jakimś dziwacznym stworzeniem, które po rodzicach odziedziczyło mieszane cechy: przetłuszczająca się skóra z tendencją do skrajnego przetłuszczania się zwłaszcza twarz i ramiona z plecami; przetłuszczająca się skóra głowy wraz z jakimś tam odcinkiem włosów - końcówki włosów luuuubią się przesuszać i niszczyć pod wpływem słońca, suszarki, szamponów zmniejszających nadprodukcję łoju, farb w odcieniach blondu), w dodatku mam tendencję do utraty włosów. Staram się dbać o swój wizerunek (hihi), więc wypróbowałem w swym długim (28 lat) życiu już wielu metod opanowania całej tej sytuacji (apteczne szampony, pseudo-łagodne żele do mycia ciała, witaminki, drożdże piekarnicze), ale nic nie przyniosło spodziewanego efektu.Zaznaczam, że łatwo się nie poddaję i wszystkie metody stosowałem przez dłuższy czas, bo wiem, że nasze ciało potrzebuje troszkę czasu, aby przyswoić te wszystkie witaminki, minerały; poza tym włos odrasta przez jakiś tam czas (dlatego też producenci wszelkich mixtur tabletkowych zalecają przyjmowanie ich conajmniej przez 3 miesiące), skóra również nie zregeneruje się z dnia na dzień.
Po lekturze informacji zawartych na różnych forach, stronach internetowych, po wdrożeniu w "życie" pewnych zaleceń mogę się podzielić swoją wiedzą. Zacznę od tego, co mi nie przypasowało:
1) Drożdże piekarskie/piekarnicze - stosując je, rozpuszczone w ciepłym mleku codziennie przez 2 miesiące krzywienia się na samą myśl o ich zapachu, doszedłem do wniosku, że nie opłaca się męczyć; poprawy ani w tkankach skórnych ani tym bardziej w stanie włosów nie zauważyłem; twarz zaczęła się szybciej przetłuszczać, a na czole zaczęły wyskakiwać upierdliwe krostki !!! Przedawkowanie witamin z grupy "B"?
2) Preparaty multiwitaminowe - oj, od najtańszych do najdroższych - generalnie takie ukierunkowane na włosy, skórę i paznokcie - efekt - patrz punkt 1.
3) Szampony do włosów przetłuszczających się/mieszanych/wypadających - tak samo jak w punkcie 2. - kupa kasy poszło na to wszystko; były tańsze-drogeryjne, były droższe-apteczne; zero efektu !!! Może Garnier Neril był w miarę okej, ale potwornie zniszczył mi włosy! Stały się chropowate, chociaż nie stosowałem przez czas rocznej kuracji żadnych farb do włosów! Tego lata słońce w krótkim czasie z tak zniszczonych włosów zrobiły potworne siano, włosy zaczęły pękać w połowie podczas czesania i końcówki zaczęły wiwijać się i plątać - przy krótkich włosach! Poza tym jest zasada - im bardziej tłumimy różnymi szamponami i tonikami na bazie alkoholu nadprodukcję łoju - tym bardziej organizm odpowie na to właśnie zwiększoną produkcją łoju. Pfffff, błędne koło...
A teraz moje mądrości:
1) Dieta - podstawa to pełnoziarniste produkty - dużo witamin, minerałów, zwiększona przemiana materii, a przez to krótsze zaleganie szkodliwych produktów metabolizmu w organizmie; warzywa, owoce, białko (fajnie się je serek wiejski z chlebkiem pełnoziarnistym); ryż ciemny zamiast białego; makarony pełnoziarniste; chude twarogi; generalnie jak najmniej tłuszczu; a jeśli tłuszcz, to zdrowy - np. orzechy, oliwki, nasiona zbóż, słonecznika.
2) Właściwie ten punkt podchodzi pod punkt nr 1 - siemie lniane; zacząłem spożywać to coś od około dwóch tygodni; nie gotuję tego; mielę w młynku do kawy 2 łyżki stołowe (te, którymi jemy zupę) siemienia zakupionego w aptece, mieszam z jogurcikiem naturalnym albo owocowym i jem od razu; nie kupuje się zmielonego siemienia, gdyż zawarte w nim bardzo zdrowe kwasy nasycone szybko ulegają utlenieniu i tracą swoje wartości odżywcze i lecznicze; gotowanie też nie robi wiele dobrego; poza tym siemie lniane dostarcza witamin, minerałow - np. cynku, który ma wpływ na skórę i włosy; generalnie mieli się to siemię przez około 20 sekund i miesza z jogurcikiem, je 1 raz dziennie; ma to zapewnić prawidłową równowagę lipidową oraganizmu - czyli normalizuje przetłuszczanie się/wysuszenie skóry i wyrastających włosów; na efekty trzeba czekać, ale ja już powoli odczuwam poprawę!
3) Suplementy diety w postaci tabletek - kwestia sporna - ale ja stosuję preparat Krzem + Biotyna (inaczej witamina h): 1 raz dziennie 2 tabletki (są one do ssania, o smaku miętowym), do tego 1 raz dziennie rozpuszczam sobie 1 musującą tabletkę magnezu z witaminami, po śniadaniu najlepiej. Innych super cudów już nie stosuję. Przymierzam się do preparatu z aktywną siarką (takie tabletki, ale sprzedawane tylko w sklepach dla "pakerów"), gdyż jak wiadomo siarka jest jednym z podstawowych budulców każdej komórki naszego ciała. Przeglądając różne fora internetowe, wyczytałem, że wiele osób stosujących takie tabletki (w nazwie mają MSM) na urazy stawowo-kostne zauważyło poprawę "jakości" skóry i włosów jako "efekt uboczny". Warto więc spróbować, tylko trudno to dostać w aptekach.
4) Do pielęgnacji kłopotliwych włosów stosuję raczej delikatne szampony do włosów normalnych; do ciała również. No i trzeba zrezygnować z farb do włosów z 9% wodą utlenioną...
I powoli zauważam, że moje tkanki dochodzą do normalnego stanu. Za naprawdę niewielkie pieniądze można pomoć swemu organizmowi odpowiednio zarządzać dobrami pozyskiwanymi z natury ;-)
Życzę powodzenia w walce z mniejszymi lub większymi problemami natury kosmetycznej.
|