Dot.: miłość a rodzice
Mam 23 lata a on 27 , ja pracuje , ale narzeczony miał raka i dostaje rente. W wolnym czasie zajmuje sięstudiami graficznymi. Moi rodzice zaczeli krzywo na nas patrzeć od kąd pozwolili nam zamieszkać u siebie. Wiadomo każdy ma swoje przyzwyczajenia kulinarne i nie tylko chcieliśmy pomagać gotować , sprzątać. Zawsze wszysto było źle .. Sprzeczka mojej mamy z moim "teściem" zakończyła się nienawieścią do siebie. Najsmutniejsze jest to ,że jak jedziemy do mnie to jestesmy ponizani brakuje słowa po co przyjechaliście, a u niego jakoś zawsze jest łatwiej i pogadać z jego rodzicami . Moi zawsze krzyczą ,albo wytykają błędy ...
---------- Dopisano o 19:50 ---------- Poprzedni post napisano o 19:48 ----------
odkąd namówił mnie na przeprowadzke 150 km od domu układa nam się lepiej, za każdym razem rodzice powtarzają kiedy wrócimy bo w końcu sie pieniadze skończą bedziemy biedni i wkółko ...
---------- Dopisano o 19:57 ---------- Poprzedni post napisano o 19:50 ----------
mam 23 a on 27lat, nigdy nie prosilismy o jakąś "dotacje" .
Styl ubioru raczej mamy w miare normlalny hehe, smutne jest ,że on jest po raku i choroba go troche zmieniła jest miły i uczynny .. z wsze my bylismy gorsi .. wogóle jak przyszła żona mojego brata zaciązyła to sie dowiedziałam ostatnia..
---------- Dopisano o 20:10 ---------- Poprzedni post napisano o 19:57 ----------
odkąd namówił mnie na przeprowadzke 150 km od domu układa nam się lepiej, za każdym razem rodzice powtarzają kiedy wrócimy bo w końcu sie pieniadze skończą bedziemy biedni i wkółko ...
|