2006-11-12, 04:47
|
#154
|
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-05
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 2 449
|
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)
Cytat:
Napisane przez Atram
najgorsza randka? umowilam sie z kolega, znalam go od podstawowki. nigdy mi sie nie podobal, byl ode mnie niszy o glowe, wygladal jak moj mlodszy brat. nigdy nie czulam zadnego pociagu fizycznego do niego ani nic.. (wrecz przeciwnie). byl tylko kumplem (ale nie takim z ktorym sie spotykalam czy gdzies wychodzilismy).
no i w koncu zgodzilam sie na spotkanie. kierunek kino. oczywiscie na wstepie powiedzialam ze place za siebie, co go wkurzylo. siedzimy w kinie.. zgasly swiatla.. mija jakies 10 min.. a on:
- czy moge skorzystac z okazji?
moja mina-->
w polowie filu wyszlam do toalety i nie wrocilam. wiem ze nizbyt milo z mojej strony ale nic mnie do niego nie ciagnelo, i gdyby mnie pocalowal umarlabym 
teraz mam nauczke i nie spotykam sie juz z facetami ktorzy nie podobaja mi sie fizycznie 
|
Ale jaki uprzejmy, że zapytał! Nie doceniłaś chłopaka :P
Ja miałam też kilka takich randek "wystrzałowych"...
Że wspomnę tylko o facecie, który w dobrej pizzeri, przed konsumpcją opowiadał superzabawną jego zdaniem anegdotkę z wypadu na narty, jak to kolega tak się nawalił, iż cytuję "postawił klocka w wannie".
I się jeszcze potem dziwił, czemu nie chcę jeść...a ja mam niestety bujną wyobraźnię i wrażliwa jestem na tematy związane z fizjologią. Przynajmniej na początku znajomości. Nic nie straciłam, bo atrakcyjny to on nie był.
Inny - atrakcyjny na pierwszy rzut okna, bardzo poukładany 30letnim mężczyźna, który to mi wyjaśniał dlaczego nie będzie przez nabliższy czas uprawiał sexu... Powodów nie pamiętam, mówił coś o wierze w Boga, w każdym razie czułam się przedziwnie, bo uchodzę za atrakcyjną kobietę, a wtedy poczułam, że on nie mówi tego przez przypadek. Potem tłumaczył, że trafilam po prostu na czas jego odnowy moralnej i tak w ogóle to bardzo mu się podobam. Nigdy więcej się z nim nie spotkałam.
Miałam też pewnego wielbiciela pod 40tkę, który mi ciągle mówił, że idealnie nadaję się na jego kochankę. Co tam żona, co tam dzieci...Pomimo swojej inteligencji i wysokiej kultury, o kobietach wyrażał się dość lekceważaco, traktował je przedmiotwo, pewnego razu stwiedził, iż szuka nowej dziewczyny, ponieważ poprzednią kochankę "oddał" koledze...Bez komentarza...
Co jakis czas, nawet 2 lata po naszym jedynym spotkaniu pisał mi na gg, czy czasem nie zmieniłam zdania...
Edytowane przez Marilyn
Czas edycji: 2006-11-12 o 05:15
|
|
|