Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Wiosna,lato,jesień z brzuszkiem,a na zimę już z maluszkiem - mamusie XI/XII 2011 cz.7
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2011-11-23, 09:48   #2009
rudominka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Opole
Wiadomości: 314
Dot.: Wiosna,lato,jesień z brzuszkiem,a na zimę już z maluszkiem - mamusie XI/XII 201

Gratulacje dla świeżo rozpakowanych mamuś klask i:

Próbowałam trochę Was nadrobić, ale średnio mi idzie. Poza tym, że coraz więcej dzieciaczków mamy po tej stronie brzucha i no i po perypetiach mąż Glam dotarł...

W ubiegłym tygodniu była u mnie mama, teraz mąż ma urlop, ale w przyszłym tygodniu na trzy dni z całą trójką będę sama - nie ma to jak pilny wyjazd służbowy
Magda jest bardzo spokojnym noworodkiem - śpi, pięknie ssie pierś (książkowe 10-15 min), ma krótkie (do godziny) okresy aktywności. Na razie daje się wyspać i w domu normalnie funkcjonować. Oby to jej się utrzymało jak najdłużej Mamy już za sobą pierwsze spacery - bo żal nie wykorzystać takiej słonecznej (do wczoraj) pogody no i kąpiele - które lubi, ale nie przepada za rozbieraniem i ubieraniem. Chłopcy są nią zachwyceni, ciągle chcą przytulać, głaskać, brać na ręce - na to akurat nie pozwalamy. A tatuś powoli szaleje na punkcie córeczki

Na koniec opis porodu:
Na poniedziałek 14.11 miałam termin stawienia się na patologię, bo to już 9 dni po terminie. Więc całą niedzielę chodziłam podenerwowana, bo strasznie się bałam wywoływania, masażu szyjki, oksytocyny itp. Zwłaszcza że kompletnie nic nie zapowiadało rychłego rozwiązania, jeszcze z mamą pojechałam na zakupy do centrum handlowego (ja jako kierowca). Wieczorem zrobiliśmy ostatnią sesję zdjęciową brzucha, poskakałam na piłce i położyliśmy się spać.
O 5:20 obudził mnie lekki ból brzucha, poszłam do toalety, wróciłam, zasnęłam, ale za 10 min znowu się obudziłam z takim samy bólem. Gdzieś ok. 5:50 stwierdziłam, że te bóle są regularne więc obudziłam męża i kazałam mu się zbierać, po czym poszłam się wykąpać. Czułam regularne ściskanie w okolicy bioder (bóle krzyżowe?), ale spokojnie się wykąpałam, ubrałam - skurcze co 8 min. Poszłam dopakowywać torbę i tu skurcze zaczęły się bardziej bolesne tzn musiałam przerywać to co robię i sobie pooddychać. Początkowo mieliśmy jeszcze budzić dzieci i zawieźć ich do szkoły, ale w końcu stwierdziłam, że wolę od razu do szpitala i robimy chłopakom wolne. Zrobiłam nam kanapki - w końcu nie wiedzieliśmy ile jeszcze nam się zejdzie i pojechaliśmy do szpitala. Po drodze próbowałam zjeść bułkę ale nie dałam rady - przerwy między skurczami były co 5 min. W szpitalu byliśmy o 6:45, akurat była zmiana dyżuru. Na IP położna szybko mnie zbadała i błyskawicznie wysłała na porodówkę - było 7-8 cm i bardzo napięty pęcherz płodowy. U góry podpieli mnie pod ktg mimo że chciałam być na stojąco, bo było wygodniej. Niestety stwierdzili że muszą sprawdzić jak się mała miewa... Niewiele się dowiedzieli, bo tak się wierciłam w trakcie skurczów, że wszystko się przesuwało i odczytu i tak głównie nie było Przy porodzie był mąż, położna oraz studentka położnictwa i jej opiekunka (nauczycielka?). Właściwie od razu zaczęto szykować wszystko do przyjęcia porodu - kącik malucha, narzędzia do nacięcia krocza itp. Położna mnie profilaktycznie podgoliła, i przy kolejnym skurczu zaczęłam krzyczeć, ze już muszę przeć. Wtedy dopiero odeszły wody i przy paru parciach o 7:50 Magda przyszła na świat. Bolało jak diabli, wrzeszczałam tak, że 3 dni gardło mnie bolało, ale dałam radę. Popękałam w 3 miejscach, mam parę szwów. Położyli mi ją taką golutką, w mazi na brzuchu, jeszcze z pępowiną. Dopiero jak urodziłam łożysko to mąż przeciął pępowinę, zabrali małą do zważenia i zmierzenia a potem dostałam ją z powrotem na pierwsze karmienie.
Cały poród był bardzo intensywnym przeżyciem, ale nagroda najcudniejsza na świecie
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg IMG_4424.jpg (48,5 KB, 86 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg IMG_4440.jpg (44,0 KB, 96 załadowań)
rudominka jest offline Zgłoś do moderatora