[Jinbaili]

Z jednej strony wydaję mi się, że to codzienne mycie, to już takie przyzwyczajenia

Wiesz co może i jest to jakieś przyzywczajenie ale ja skorzystałam "cudownych rad" w stylu nie umyj włosów przez 1-2 dni albo nawet i więcej to potem będzie lepiej. Po pierwsze efekt żaden, włosy po przetrzymaniu przez kilka dni po umyciu rano znowu na wieczór były tłuste. Po drugie (kiedyś o tym nie wiedziałam, teraz już wiem) mam łojotowe zapalenie skóry także akcje z nieumyciem włosów przez jeden dzień odpadają bo nie mówiąc o tym, że kompletnie nigdzie bym nie wyszła z domu bo stan włosów jest niedoopisania to jeszcze głowa niesamowicie swędzi, łuski momentalnie powracają i cała kuracja przeciw łzs pada poprzez taki jeden dzień odpuszczenia nie mycia głowy.
Ja już się pogodziłam z tym że muszę włosy myć codziennie, w dodatku codzinnie rano i naprawde nie mogę sobie ani jednego dnia odpuścić a marzy mi się żeby chociaż co drugi dzień myć włosy.
Wstaję, pierwsze co to idę do łazienki myc włosy. Na ogół idę myję bo wiem, że muszę ale czasem mam takie dni, że potwornie mi się nie chce, myję te włosy a w myślach je wyklinam, nie wspominając juz o tym, że wiem jakie przejścia czekają mnie z rozczesaniem ich
Dołujące jest w tym wszystkim to, że zawsze musze wstwać pierwsza przed innymi bo jednak trochę czasu się schodzi, żeby je umyć i rozczesać (ja włosów nie suszę suszarką, zostawiam je same do wyschnięcia). A najgorzej jest jak czasmi trzeba wstać o 5 albo 4 rano...
Na koniec dodam, że latem jeszcze jakos te mycie włosów jest dla mnie znośne ale wszystki ine pory roku to dla mnie katorga