[michaalinaa]

Napisane przez cheneelle

Nie zrzędzę, tylko próbuję Ci wytłumaczyć, że życie nie jest takie jak sobie zaplanujesz. Bo, że dążysz do zrealizowania marzeń to jedno, a jak coś przykrego się stanie na tej drodze i zniszczy Twoje marzenia? Życzę Ci by tak się nie stało, a jeśli juz się stanie byś wtedy znalazła tyle siły, żeby w razie czego zmienić swoje marzenia. Życie jest nieprzywidywalne. Zastanów się nad tym.

Wiem, że jest nieprzewidywalne (jeszcze wczoraj sama tego doznałam), ale jakoś nie mam zamiaru "chwalić się" swoimi przeżyciami na forum publicznym. Fakt, nie były tak drastyczne jak Twoje i bardzo Ci tego współczuje, ale to nie jest powód, żeby kogoś młodszego od razu cisnąć za to, że się wypowiada w taki a nie inny sposób. Ile razy już się podnosiłam - nie zliczę. Ale zaczęłam podchodzić do życia w taki sposób, że "co mnie nie zabije, to mnie wzmocni". I wyobraź sobie, że wiele bym dała, żeby zacząć to, co mam zamiar, zrealizować swoje największe marzenie już teraz. Ale muszę na to ciężko pracować, muszę skończyć szkołę i bardzo się do tego przygotować. Może spróbuj tego co ja mam zamiar - obrócić całe życie do góry nogami i zacząć od nowa. Ja nie mogę się tego doczekać.