[asmenaa]

Chcialabym byc z rodzicami na swieta bo wiem, ze bedzie im smutno ale chcialabym tez byc z TZ bo nie wyobrazam sobie zostawic go samego (!!).

Od trzech dni próbuje go namowic zebysmy pojechali do PL na swieta ale w koncu sie wkurzyl i powiedzial, ze i tak nie zmieni zdania i ze nie musze tego tematu drazyc codziennie jak wraca zmeczony bo wczesniej mowilam co innego (ze zostajemy tu i ze nie musze jechac do domu) i ze nie planowal tego i nie ma nie pieniedzy. Nie pomagaja tlumaczenia, ze nie potrzebuje pieniedzy, przeciez potrzebne nam tylko na bilet.

Nie biore tez pod uwage opcji, ze ja pojade do rodziny a on zostanie tutaj sam na swieta i sylwestra. (szczegolnie, ze wszyscy jada do domu)



Oprocz tego to TZ jest kochany. Wyslal mnie wczoraj po ta konsole i dzwonie i mu mowie, ze nie ma takiej jaka chce i do niego "kurde specjalnie po to jechalam tutaj?" a on do mnie "idz za to do hm i sobie cos kup" Ale nie poszlam. Wrocil z pracy i do mnie "co sobie kupilas?" a jak powiedzialam, ze nic to pytal dlaczego.
Wieczorem poszlismy kupic ta konsole i ja do niego, ze on ma same glupie gry i w co ja bede grala? Powiedzial, ze jutro (czyli dzis) zabierze mnie do sklepu z grami i wybiore sobie jaka bede chciala
(a taka gra kosztuje z 200zl!) Rozpakowuje ta swoja konsole- radocha jak dziecko i do mnie mowi, ze to jest prezent ODE MNIE DLA NIEGO NA SWIETA a ja, ze ok hehe. I sie spytal co chce w prezencie i zebym sobie cos wybrala ale powiedzialam, ze nic
No i dzwonil przed chwila, ze po jego pracy sie spotkamy gdzies tam i zebym wziela jego karte i pojdziemy do sklepu z grami. A ja do niego po co ja zostawil? Mogl zabrac i od razu isc do sklepu. A on, ze zostawil bo myslal, ze bede moze chciala cos sobie kupic

Wygadalam sie

a smutne jest to, ze jutro tez idzie do pracy

---------- Dopisano o 10:33 ---------- Poprzedni post napisano o 10:32 ----------

Napisane przez karolca

Mój w pracy

moj tez