Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 1 011
|
Dot.: czy mam prawo jeszcze o niego walczyc po tym co zrobilam?
Cytat:
Napisane przez onazagubiona112
Witajcie, zalozylam nowe konto, chociaz jestem od kilku lat tutaj.. ale sprawa jest bardzo prywatna.. i mi glupio, wiec chce pozostac anomimowa.
Rozstalam sie ze swoim mezczyzna po 4 latach zwiazku. Rozstanie nastapilo w polowie sierpnia. To on zakonczyl zwiazek z racji tego ze przestalismy sie dogadywac. Wolal wiecej czasu spedzac ze znajomymi, zaczal ostro imprezowac, a ja w tym czasie mialam duzo nauki. on mial wolne po wypadku. czul sie dobrze ale przedluzal je i przedluzal zwolnienie z pracy.
najbardziej mnie bolalo to ze zaczal poznawac inne kobiety-kolezanki, spotykal sie z nimi w gronie znajomych, ale udawalam ze mi to nie przeszkadza az tak. klamal mnie ze na spotkaniach sa sami koledzy, a dowiadywalam sie pozniej o wszystkim przypadkiem. zaczal chowac swoj telefon przede mna. usunal mnie z fb, gdy zrobilam mu awanture w jego urodziny gdy dostal zyczenia od kolezanki, ze ona mu zyczy znalezienia kobiety. a przeciez tak dlugo byl ze mna.
tak sie w tym zatracilismy ze w ogole nie znalam jego nowych znajomych, bo gdy mialam akurat czas to spedzalismy go we dwoje, a gdy chcialam z nim wyjsc mowil ze to meskie spotkanie. dawalam mu duzo wolnosci a i tak go to meczylo. ale i tak walczylam, spoznial sie na moje romantyczne kolacje po kilka godzin bo akurat byl u znajomych. cierpialam, ale uznawalam ze jakos sie ulozy.
w koncu sie ze mna rozstal. plakalam, blagalam, dalej sie spotykalismy. dochodzilo i nadal dochdzi do zblizen fizycznych.
z tym, ze ja nadal bym chciala z nim byc. jakis czas temu wyznalam mu milosc to sie zdenerwowal ze on nie chce tego slyszec, ze swoja szanse mialam. pozniej mnie przeprosil i mowi bym nie odchodzila, ze on potrzebuje czasu, ze nie umie ze mnie zrezygnowac.
rozstanie nalozylo sie z problemami w domu. zamieszkalam sama. tez zaczelam pic, zaniedbywac studia, wchodzic w plytkie znajomosci.
tak samo jak on.. bo mowil ze swiat sie na nim nie konczy, bym wyszla w koncu do ludzi.
raz sie prawie przespalam z jednym nowo poznanym mezczyzna, ale sie przestraszylam i doszlo do pocalunku. bylam pijana.
powiedzialam sobie dosc, ze przeciez walcze o innego.
ale gdy moj byly obiecal ze spedzi ze mna nasza 4ta rocznice rozczulilo mnie to, jednak on zrezygnowal, bo uznal ze ma impreze i przelozyl na inny dzien. plakalam caly wieczor. wyszlam do znajomych. znow sie upilam.
pozniej jakos kontakt z moim bylym ucichl... kolejna impreza. tym razem pocalowalam przypadkowego mezczyzne ;-/ nawet mi sie nie podobal wielce, pozniej okazalo sie ze to znajomy mojej kolezanki i przenieslismy sie na after do niego. tam chcial sie ze mna przespac, tez zrezygnowalam i do niczego nie doszlo.
teraz moj byly zachowuje sie jakby chcial do mnie wrocic, mowi ze byc moze jeszcze nam sie uda, ze zadna inna go tak nie pociaga... twierdzi ze nie mial zadnych intymnych relacji z kobietami od czasu rozstania naszego.
Czy skoro ja walczylam gdy on nie chcial juz ze mna byc przez niemal 4m-ce, mam prawo walczyc o niego nadal majac na sumieniu takie rzeczy???
czy to zdrada skoro nadal z nim sie tez spotykam pomimo ze on mowi ze nie jestesmy razem i nie jest mi w stanie nic obiecac?
czuje sie zeszmacona, ze sama siebie zeszmacilam i nie zasluguje na dalsza walke o milosc.
co mam zrobic? pogubilam sie... nie chce z niego zrezygnowac, chce mu dac jeszcze czas, chce by do mnie wrocil.. jest szansa ze nam sie jeszcze uda... ale czy jak bedziemy razem znow bede mogla mu normalnie patrzec w oczy?
co myslicie o tym? wiem ze odreagowywalam w kretynski sposob... zaluje tego.. mam taki metlik w glowie.... kocham go i tylko jego ;-/ a on nie chce ze mna byc ani nie chce mnie wypuscic i gdy trace nadzieje daje mi ja na nowo... a gdy prosze by sie okreslil nie jest w stanie.. prosze go by poznal mnie ze swoimi znajomymi, ktorych podczas zwiazku nie poznalam, chce poznac jego kolezanki, zmienic nastawienie.. on mowi ze nie jest gotowy na wspolne wyjscia, ale ze kto wie... poza tym to widujemy sie 1-2 razy w tyg, zachowujemy sie wtedy jak zakochane nastolatki, a pozniej i tak nic z tego nie wynika dalej...
|
Nie zasługujesz to Ty raczej na takie obrzydliwe traktowanie jakim uraczył Cię były, to okropne, współczuję.
Nie mam nic przeciwko układom tylko dla seksu, ale wtedy, kiedy obie strony się na niego decydują. A Ty nie decydujesz się świadomie, Ty liczysz że to się rozwinie z powrotem w związek. A tak nie będzie, ten facet był z Tobą 4 lata, jeśli teraz nie chce z Tobą być, spotykając się z Tobą, to już nie zechce, jesteś mu potrzebna do łóżka. Strasznie mi Cię szkoda, bo widać że jesteś bardzo w nim zakochana, choć za nic nie rozumiem czemu.
Podsumowując: moim zdaniem nie zasługujesz na takie traktowanie, powinnaś urwać kontakt z facetem, przepłakać to jak długo będziesz potrzebować, ale zacisnąć zęby i nigdy więcej się z nim nie kontaktować. I uważaj na alkohol.
__________________
No, I'm no ones wife
But oh, I love my life
And all that jazz
|