Dot.: Wulgarne, wyzywające, krzykliwe ;)
Fajny temat,ale odnoszę wrażenie że wiele osób tutaj utożsamia krzykliwość z tandetą. Dla mnie tandetne są np. "Lakosty" lub limitowanki Escady a krzykliwe,wyzywające - to perfumy które są bogate,mocne,zwracające uwagę otoczenia,ogoniaste. I bardziej kojarzy mi się to pozytywnie niż negatywnie.
2 pewniaki w tym temacie:
Rush - oj tak tak... nie ma drugiego takiego zapachu! Ja go uwielbiam - za moc,za wyrazistość,za indywidualność,za erotyzm,nawet za ten dziwaczny flakon. Nic nie pachnie podobnie do Rush,co jest dla niego tylko komplementem.
Lou Lou - zapach zagadka... czasami go nie znoszę,czasami mam ochotę się nim upajać i narkotyzować. Niesamowity i zmienny,chyba najbardziej ogoniasty ze wszystkich znanych mi zapachów. Słodycz,puder i coś niezidentyfikowanego,jaka ś "lolitkowatość". 100% krzykliwości,Lou Lou ubiera i definiuje kobietę któa go nosi.
Nikt tu jeszcze nie wspomniał o Ultraviolet! Pasuje mi do tematu jak ulał,ale jego to akurat nie znoszę
__________________
I'm waking up to ash and dust,
I wipe my brow and I sweat my rust
I'm breathing in the chemicals...
I'm breaking in, shaping up, checking out on the prison bus...
This is it, the apocalypse.
Edytowane przez Whisper5
Czas edycji: 2011-12-05 o 09:40
|