Dot.: Mój instruktor jazdy
Vacancy, świetnie Cię rozumiem. Serce mówi: "Chcę z Nim przebywać, jeździć dalej, bo sprawia mi to przyjemność." A rozum : "Zmień instruktora, tak będzie lepiej." Znam to uczucie. Jak i również tą radość, kiedy szło się na jazdy, nawet nie nastawiając się na coś więcej. Tak po prostu jest, nic nie poradzimy na uczucie, czy na to, że jednak można się do człowieka przyzwyczaić czy nawet zatęsknić. Co z tego, że to Instruktor, ale to też człowiek.
Ja osobiście miałam coś takiego, że jeździłam z moim Instruktorem połowę jazd, a potem poszłam do innego, by sprawdzić kogoś innego. Ale wyszło tak, że wróciłam po kilku godzinach do tego pierwszego. I tak wytrwaliśmy do 3 podejścia. Bardzo się polubiliśmy, przywiązaliśmy. Wiem, że między Nami były specyficzne relacje nie takie jak ze wszystkimi. Co najlepsze nasza znajomość nadal trwa i można powiedzieć, że jest lepsza niż za czasów wspólnych jazd.
|