Dokładnie,
jak byłam w poniedziałek wieczorem zajrzeć przed kinem, to w przymierzalni jedna wielka tragedia, ubrania zajmowały tam więcej miejsca niż było więcej przestrzeni, wisiały na lustrze, na wszystkim... Dzisiaj jak byłam to było w miarę ok, aczkolwiek też trochę tego leżało, zbyt dynamiczna jest wymiana osób żeby co sekundę to ogarniać

Z resztą o czym mają świadczyć leżące papierowe metki? one często na sklepie między wieszakami odlatują, a co dopiero przy przymierzaniu, co innego gdyby to były te materiałowe (ale i te miewają zdolność do naderwań). A już pomijam że taka metka może zwyczajnie wlecieć do środka pod kabiną.
Kpina i tyle.
Tak!
Tymczasem z prawdziwymi złodziejami nie robią nic...
Gdzieś rok temu w tym samym sklepie zauważyłam jak jakiś delikwent w kącie pakuje akcesoria to reklamówki,
podeszłam do kasy i zwróciłam na to uwagę, ale zanim pracownica sie ruszyła to przepadł. A przecież mają nagrania przy wejściu, ochronę i co, nic, tego nie widzieli?
Najbardziej sie dziś obawiałam co powiedzą na moje własne ubrania, "pech" chciał że miałam na sobie komplet naszyjnik+pierścionek z aktualnej kolekcji i jakbym im teraz udowodniła że to moje?

Dobrze że nie brałam dziś szalika z H&M, bo jest z też z nowej i bym go najpewniej włożyła do torebki i wtedy to by sobie pomyśleli jakby go zobaczyli? Paragonu przecież nie będę ze sobą nosić
A wiesz, zauważyłam chyba dzisiaj tak trzy osoby jak wychodziłam jak patrzyły na mnie i między sobą rozmawiały, jakby szukały ofiary i dyskutowały "brać/nie brać"?

Ostatnio jak byłam chyba też tam były. To jakaś nowa polityka H&M?

Zniechęcić klientów absurdalnymi podejrzeniami?
Na mnie osobiscie tak to zadziałało
