Dot.: "Mam twarz" - czytałyście?
Tekst przeczytałam, uważam że jest bardzo słaby i mało interesujący. Nic nie wnosi, nie prowadzi mnie do żadnej refleksji. Miałam tylko i wyłącznie wrażenie, że autorka chciała dać upust jakiejś swojej frustracji, bo akurat nie trafiła z kremem i nie ma cierpliwosci szukac informacji na forach internetowych. A złote myśli typu "wszyscy są różni" - doprawdy, moze odrobinę wiecej wysiłku w tworzeniu tekstu?
Tekst jest o niczym, ale nawiazując do wrażeń autorki wątku - osoby, które miesiacami "się katują", skóra "im odpada" itp. zazwyczaj nie robią tego z tego akurat powodu, żeby się dobrze czuć i wyglądać za 20 lat, tylko dlatego, że natura im poskąpiła takiej "po prostu twarzy". Baardzo bym chciała móc skonstatowac "mam twarz", maznąć sie po niej byle czym i iść do ludzi. Skłonność do wyolbrzymiania problemów zwiazanych z wygladem skóry i "hodowanie" kompleksów zdarza się bardzo często, to prawda, ale prawdą jest też to, że neisłychanie trudno jest takie problemy zbagatelizować.
"Lekarz i idealny makijaż" - och gdyby to było takie proste...
No i na koniec - jesteśmy na forum kosmetycznym, a ściślej rzecz ujmując biochemiczno-kosmetycznym, stąd moze wrażenie, że tu siedzą jakieś fanatyczki, które niczym się w życiu innym nie zajmują i nie przejmują, jak tylko swoją gębą, kwasami, smarowidłami itp. Ale wystarczy wejść na inne forum, powiedzmy, o kotach - czy powiecie, że jego uczestnicy to fanatycy? Kota sie codziennie karmi, a twarz się codziennie myje i pielęgnuje. Ot, fanatyzm po prostu.
|