|
Dot.: Moja zdrowa redukcja- dziennik
Melduję, że nie odpłynęłam. Jestem i wracam do żywych po świętach i sylwestrze. Takie świętowania niestety wybijają mnie z dobrego rytmu ale nie było masakry Nowy rok zaczynam pozytywnie nastawiona.
Aerobik zaliczony.
Warzywka zjedzone, jajka na kolację były, wcześniejsze posiłki też wzorowo. Od razu lżej niż po świątecznych smakołykach.
A tak ogólnie podsumowując i analizując to co wprowadzałam ostatnio w życie za radą maceraty:
Na pewno jest lepiej niż wcześniej bo
- odstawiłam słodzik i właściwie nie wiem kiedy to zrobiłam po prostu zapomniałam o nim,
- jem więcej warzyw, które zawsze lubiałam ale zapominałam
- nie boję się tłuszczy
- ograniczyłam nabiał, mleko sporadycznie jak mnie najdzie, tak samo jak i jogurty czy serki, nie eliminuję całkowicie ponieważ bez nich mi smutno i trudno żyć
- węgli mi nawet nie brakuje <szok> żyje w świadomości że jak tylko będe miała ochotę to sobie będę je jadła, nie jest to produkt zakazany a w efekcie nie ślinię się na myśl o kawałku chleba
Postanowiłam sobie, że DIETA nie będzie moim postanowieniem noworocznym ani żadną karą za złe sprawowanie Jedzenie raczej rozsądnie na bieżąco a w ramach tematu noworocznych postanowień pojawi się raczej słowo: SPORT
A już za jakiś czas wstawię piękne fotki z kaloryferem na brzuchu
__________________
20/40
waga: 51->53,5->54,5->55,5
|