Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Jak się wyluzować na randce
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2012-01-08, 16:52   #41
Arriba
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 31
Dot.: Jak się wyluzować na randce

Jodame, dzięki. Rzeczywiście 2 dni temu wydawało się, że jest dobrze...

W planach było kolejne spotkanie, do którego ostatecznie nie doszło bo on podobno się rozchorował. Dostałam przepraszającego smsa i czy moglibyśmy to przełożyć na kolejny dzień. No nic, pomyślałam sobie. Niech mu będzie... Po tym zostałam zasypana słodkimi smsa i telefonami. Było to miłe, nie powiem, ale znowu po alkoholu.

Mieliśmy się spotkać dzisiaj, po czym godzinę przed wstępnie zaplanowanym spotkaniem dostaje telefon, że jego tak bardzo łamie i tak strasznie źle się czuje, że chyba nie da rady, ale odezwie się jeszcze za 2 godziny bo może jak się prześpi to trochę mu przejdzie. No myślałam, że mnie szlag trafi! Powiedziałam mu żebyśmy się na dzisiaj już nie umawiali a w tygodniu to u mnie kiepsko z czasem i nie gwarantuję, że znajdę go dla niego (muszę się uczyć, na co on zaproponował, że możemy zrobić to razem - on by mnie pytał). Nieśmiało napomknął, że to może ja bym sama do niego przyjechała (wcześniej było ustalone, że on przyjedzie po mnie, a potem mnie odwiezie), ale ja nawet jakbym chciała to nie mam jak. Zresztą nie paliło mi się już do tego. Przez telefon byłam dla niego dość chłodna i on chyba to wyczuł bo chwilę później napisał smsa przepraszającego i że ma nadzieję, że będzie mógł mi to wynagrodzić bo naprawdę chciałby mnie bliżej poznać; a potem kolejnego smsa żebym się na niego nie gniewała.

Eh, miałam mu coś odpisać ale po prostu nie mogłam się zebrać bo tak się poirytowałam tą sytuacją, że nic mi nie przychodziło do głowy, a emocjonalne wyładowywanie frustracji nie wydaje mi się dobrym pomysłem.

Nie wiem jak to ocenić. Z jednej strony chciałabym mu uwierzyć, że naprawdę się rozchorował i dlatego odwołał te spotkania, ale kilka razy się już sparzyłam na znajomościach z chłopakami i nie chcę wyjść na naiwną i łatwowierną. Nie znam go, ale trochę podejrzewam, że najzwyczajniej w świecie nie chce mu się wychodzić z domu żeby po mnie przyjechać, a potem mnie odwozić, a zamiast tego woli się napić.
Przypuszczam, że jest wygodny i najlepiej by było gdybym to ja sama do niego dojechała, załatwiła sobie transport powrotny, a on mógłby się napić.

Dodam jeszcze jedną dziwną rzecz: jednego dnia tak się złożyło, że akurat byłam u znajomych, a on u swoich rodziców (to jest to samo miasto) i kiedy on się o tym dowiedział usilnie namawiał mnie żebyśmy ze znajomymi podeszli do niego (w sensie, że do jego rodziców) i razem trochę posiedzieli. Nie zgodziłam się bo nawet jego nie znam, a już miałabym poznawać jego rodziców?

No więc póki co milczę...

Czy uważacie, że przesadzam? Najpierw wieeelkie planowanie przez dwa dni gdzie pójdziemy, co będziemy robić i o której, potem przełożenie tego na dzień kolejny, a ostatecznie odwołanie z powodu choroby... Czy jestem bezduszna i powinnam z uśmiechem na ustach powiedzieć "Spoko, nic się nie stało, spotkamy się innym razem"? Czy raczej mam powody do złości?

Przyznam, że czuję w sobie złość i rozżalenie, ale czy słusznie? To jest to samo uczucie kiedy jest coś w planach i z jakiegoś powodu nie wypala, a ja zamiast iść dobrze się bawić, muszę zostać w domu. Tyle że to uczucie spotęgowane nieco obawą przed tym, że zostałam zrobiona w bambuko.
Wiecie jak to jest - jak spotkanie odwołuje ktoś kogo znam, to jestem tylko rozczarowana i zdegustowana, że nie wypala, ale umiem sobie to przetłumaczyć, że rzeczywiście ktoś wyjątkowo zaniemógł, ale w przypadku chłopaka, którego znam z dwóch spotkań nie jest prosto tak sobie tego wytłumaczyć...

Edytowane przez Arriba
Czas edycji: 2012-01-08 o 16:54
Arriba jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując