[Zielona landrynka]

Hej, hej, pamiętacie mnie jeszcze?
Rzadko piszę, bo nie mam zbyt wiele czasu. W tej sesji mam 5 egzaminów i mnóstwo kolokwiów zaliczeniowych + egzamin ustny z niemieckiego u native speakera. W sumie jakby to podliczyć, to na egzaminy uczę się regularnie od Wigilii, a do tego dochodzą ciągle jakieś kartkówki i zaliczenia. Do domu jeżdżę raz na miesiąc, w wolnym czasie robię zakupy, gotuję, uczę się.
Rozpisałam sobie jakiś czas temu, czego uczę się danego dnia i staram się konsekwentnie tego trzymać. Może bym nie mała takiego stresu związanego z sesją, gdyby nie fakt, że 10 lutego lecę do mamą do Irlandii (będę chrzestną synka mojego brata) i wracam 17 w połowie sesji poprawkowej, bo nie ma innych lotów...Jeśli się okaże, że mam jakąkolwiek poprawkę, to będę musiała w ostatniej chwili kupować bilet z przesiadką w Dublinie.

Jestem zachwycona moimi studiami. Mam wrażenie, że ten język dość szybko wchodzi mi do głowy...zobaczymy, jak będzie potem.