Jestem częstym gościem na forum ale dopiero teraz postanowiłam się zalogować i poprosić Was o pomoc.
Zacznę od tego, że mam 20 lat, jestem studentką pierwszego roku. Od ponad 3 lat mam też tż-ta. Oboje nie jesteśmy jakoś szczególnie towarzyscy a raczej nie byliśmy bo w mojej kwesti się to ostatnio trochę zmieniło. Przez całe liceum nie byłam oprócz studniówki i półmetka na żadnej imprezie, nawet na 18-nastki nie chodziłam bo mój tż-et iść nie chciał a i mnie jakoś bardziej nie ciągnęło żeby iść. Kiedy poszłam na studia, wyprowadziłam się z naszej małej mieściny, poznałam nowych ludzi zmieniłam się trochę. Polubiłam spotkania ze znajomymi, zrobiłam się śmiała i zaczęłam chodzić od czasu do czasu na imprezy o czym mój tż-et nie wie... Wiem, że w kłamaniu nie ma nic dobrego ale gdyby znał prawdę pewnie naszego związku by już nie było ponieważ nie pozwala mi nigdzie samej chodzić. Od razu mówię, że na takich imprezach nic złego nie robię, mało piję i lubię na nie chodzić bo bardzo lubię tańczyć

o tym żeby mój tż-et kiedyś na jakąś ze mną poszedł nie ma nawet mowy żeby się zgodził. Oprócz tego zawsze byłam osobą żywą, lubię podróżować, mam sporo pasji a jedną z nich są moje studia

Mój tż-et natomiast jeździć nigdzie nie lubi, straszny z niego domator i jedyne na co może się zdobyć to iść ze mną czasami do kina czy na spacer. On też studiuje ale zaocznie i to byle jakie studia tylko dla papierka. Oprócz tego, że pracuje bardzo dużo gra na komputerze i ogląda TV.
Drogie wizażanki może Wy macie pomysły jak rozruszać mojego tż-ta żeby się nie zachowywał jak facet po 40-stce? Chociaż w sumie mój tata ma 42 lata a więcej w nim życia niż w moim tż-ecie
