Witajcie!
Miałam bardzo ciężki powrót do domu. Wydostanie się z Krakowa w piątek popołudniu graniczy z cudem. Jeszcze busiarz tak mi podniósł ciśnienie, że szok. Dziewczyny które podróżują busami codziennie wiedzą na pewno jak to jest. Przychodzę na przystanek o 14.30 bo chciałam być wcześniej bo bus miał jechać o 15,03. Patrzę a on już na drodze i odjeżdża. Wiec wiem, że nic nie zrobię i czekam na następny miał jechać o 15,20. Przyjechał następny burak. Ludzie się pytają co z tamtym busem a ja mówię, że pojechał dokładnie o 14,32 (aż dziwne, że nic więcej się nie odezwałam bo pyskata z reguły jestem, ale stwierdziłam, ze szkoda moich nerwów) wsiadam, a on do mnie, że on nie zamierza wysłuchiwać mojego gadania (a nic wiecej nie mówiłam), że on ma tego dosyć w domu bo też ma taką pyskatą czarnule. Ja mu mówię, że takie ryzyko zawodowe i chyba musi zmienić pracę bo już mi poniósł ciśnienie. Póżniej chamsko oddzywał się do starszej babki, której powiedział, że wogole nie weźmie bo za blisko jedzie, a innej powiedział, żeby szła sobie do konkurencji bo jest ich stałą klientką. Normalnie taki burak, że szok
Dziewczyny dziękuję wam wszystkim za wparcie. Na was zawsze mogę liczyć.
Szkoda, że ja mam egzaminy
marylka80 
trzymam mocno, żeby jednak wszystko się udało.

kocham kotki, a Twoja jest przesłodka!!
Ciesze się, że chociaż tyle mi odda. Jakoś przeboleje te 200zł lepiej tak niż jakbym miała się po sądach włóczyć czy coś. Przynajmniej spokój będę miała. Ale jak narazie odechciało mi się szukania sukni!!
Aż taki mi głupio pisać bo wy już odliczacie poniżej setki ddś, a ja mam dzisiaj dokładnie
9 miesięcy do ślubu!! 
Mam nadzieję, ze teraz już poleci szybciutko!
jamee 100lat
