Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Mamusie Lipcowo-Sierpniowe 2009 część XVI :)
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2012-02-09, 13:07   #1
UnholyOne
Ola-Unhola
 
Avatar UnholyOne
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: okolice Warszawy
Wiadomości: 13 322

Mamusie Lipcowo-Sierpniowe 2009 część XVI :)


Witam Wszystkie Mamusie i Dzieciaczki w XVI już części Naszego wątku

Pewnego pięknego, słonecznego dnia spotkały się letnie, wizażowe mamy. Było ich sporo, bo poprzednie lato obfitowało w szczęśliwe wydarzenia narodzin maluszków.
Dzieciaki zerkały na siebie niepewnie, aż w końcu pierwszy odezwał się Antonio. Mrugając swoimi pięknymi, latynosko – polskimi oczkami powiedział:
-Mówcie co chcecie- moja mama jest najlepsza na świecie Nie mogłem się doczekać aż ją zobaczę i wyszedłem z brzuszka trochę za wcześnie, ale z taka miłością mnie przyjęła i tak o mnie dba, że dzięki niej jestem teraz duży i silny.
-Dobrze, dobrze- wypalił spacerujący pomiędzy w większości jeszcze raczkującymi maluchami Kubuś – ale to MOJA mama potrafi po raz tysięczny oglądać ze mną te same książeczki i zawsze wychwala mnie pod niebiosa
-A moja mamusia, niby jest nerwuskiem ale dla mnie zawsze ma pokłady cierpliwości- wykrzyknęła Weroniczka
Następna wstała Martynka – tez potrafi już sprawnie poruszać się na swoich małych nóżkach i chciała pokazać Kubusiowi, że nie tylko on taki zdolniacha
-Ja tam nie wiem, ale kto z was ma mamę, która pracuje, uczy się i jeszcze na wizaż zagląda?? No i za mną ciągle biega, chociaż czasem chciałabym w spokoju coś zbroić ;-)
-Moja mamusia za to niezmordowana jest w spacerkach – powiedziała cichutko Amelka i zaraz głośniej dodała- bo ja bardzo moja mamę megi kocham
Z drugiego końca sali dało się usłyszeć pisk i zaraz przybiegła do mamy przytulić się Zuzia – wydawało jej się, że za drzwiami zobaczyła cień pralki, a to sprawa wielce niebezpieczna…Uspokojona powiedziała tylko:
-Ja mam mamę najdzielniejszą, wiem ze nie jest jej łatwo ale widzę jak wiele dla mnie robi i jak jestem dla niej ważna – będziemy razem zawsze szczęśliwe
Zapadła cisza aż wstał i samodzielnie parę kroczków przeszedł Tomuś. Stanął na środku i zapytał:
-Popatrzcie na mnie – czy któraś z Waszych mam ma tak cudowne mleczko jak moja? ;-) Na dodatek ciągle musi myśleć o opiece dla mnie i nie poddaje się mimo trudności To jest najlepsza mam na świecie Boję się tylko że ciągle do buzi będzie mi zaglądać i ze szczoteczką gonić jak już ząbki mi urosną…
-Ja nie powiem za dużo, bo co tu mówić – powiedziała Zuzia- moja mama jest cudna kocham ją od głowy po jej gorgulki
Nagle odezwał się chłopczyk ze śliczną fryzurką – takiej prosto od fryzjera mnie miał chyba nikt inny:
-A ja, a ja to zawsze podziwiam ile okazji moja mama na zakupach znajduje No i jeszcze szykuje się u nas weselisko – żebyście widzieli moja śliczną mamusię w białej sukience…-rozmarzył się Danielek.
- Moja mama zapracowana bardzo- powiedział Adaś- i na wizaż zbytnio czasu nie ma…zaglądamy czasem razem i powiem jedno – ja jej na inną nigdy nie zamienię…
-Czy ktoś z was ma rodzeństwo? – zapytał Marcelek – bo ja tak… i powiem wam w sekrecie, ze podziwiam moja mamusię – jak ona jeszcze przy nas nie zwariowała to ja już sam nie wiem…musi chyba bardzo nas kochać
-U nas to samo – powiedział Antoś- mama jest niesamowita, wyobrażacie sobie, że ostatnio musiałem 120 razy przewrócić się na brzuszek przed spaniem? Taka jest wytrwała.. nie kłamię, 120 razy – liczyłem
-Moja mama też wytrwała- odezwał się Alanek- pisze ta pracę i pisze, zobaczycie, ze niedługo zostanie Panią Magister- uśmiechnął się dumnie.
Pomyślał, pomyślał Tymoteuszek i postanowił powiedzieć tak:
-Moja mamusia to zawsze dociekliwa –szuka i czyta aż znajdzie – dzięki niej mam to, co najlepsze zawsze i wszędzie
-Ale takiej ogromnej piaskownicy jak ja, to na pewno nie masz- wykrzyknął Bartoszek, no i tylu smacznych stokrotek wokoło Ja tam kocham swoją mamę

-A do mnie się ciągle coś przyczepia - westchnął Maciuś- czy któraś z waszych mam miałaby tyle siły co moja? I jeszcze się do mnie uśmiecha i dzięki niej taki wesolutki jestem – roześmiał się pokazując ogromną ilość ząbków
-Moja za to ma cierpliwość anioła, tak mi tłumaczy i mówi, że samej z butelki pić już wypada…ale czy ja wiem.. czy mi się chce.. może jeszcze trochę poczekam, w końcu jak mnie mama karmi to zawsze dodatkowe są przytulanki - powiedziała z zagadkowym uśmiechem Natalka.
Podeszła do Natalki Amelka, pogłaskała ja po główce i powiedziała:
-Nauczysz się, nauczysz…ja mam mleczko od mamy i wyobraźcie sobie z ilu rzeczy ona dla mnie zrezygnowała...żebym tylko śliczną i gładką skórkę miała…chyba mnie bardzo kocha ..
-Ja to z moją mamą mam wesoło –roześmiała się Laurka- ona taka pracowita a jeszcze co dzień w ogrodzie brykamy i nie gniewa się i rozumie, ze czasem lubię być brudna i umorusana… tylko żal mi naszego pieska – bez butów biedak chodzi a mama swoich pożyczyć mi nie pozwala…
Z groźną miną wysunął się Bartoszek i zabawnie marszcząc nosek powiedział:
-Tylko mi tu nie mówcie, że to moja mama nie jest najcudowniejsza, … ja nie potrafię się z nią rozstać i zawsze musze sobie popłakać jak nie ma jej w pobliżu...taka jest cudowna Mój starszy brat może to potwierdzić.
Nagle wszyscy zamilkli spod okna wydobył się radosny śpiew...to Kubuś pod noskiem nucił wesoło :”My jesteśmy Krasnoludki, hopsasa , hopsasa” Uśmiechnął się zalotnie i dumnym głosikiem powiedział:
-Ja to mam mamusię – wszystko by dla mnie zrobiła i kocham ją całym krasnoludkowym sercem... nawet kwiaty ze spacerków jej przynoszę, o!
Na to odezwał się Adaś:
-Nie tylko z Ciebie taki dżentelmen, ja to nawet mam zamiar do pracy z mamą chodzić! Taka jest super, ze jeszcze by się innym dzieciom za bardzo spodobała, muszę pilnować porządku ;-)
-Ej chłopcy…-zalotnym głosem zagaiła Wercia- jak wy tacy szarmanccy i bojowi to może któryś zabiłby ta mrówkę…o tam, tam…A tak w ogóle to moja mama jest najsłodsza., taka czekoladka.
-A moja Wojtusia…yy znaczy mamusia –poprawiła się szybciutko Oliwcia- to niby nie słodka? Słodziutka i kochana a do tego najmądrzejsza na świecie
Piotruś wysunął główkę zza rogu i krzyknął :
-A ja z moją mama to na koniec świata pojadę a potem wrócę!
-Dzięki mojej mamie to ja milion rzeczy umiem- pochwaliła się Kingusia- nawet z łóżka już nie spadnę, nawet łyżeczką do buzi trafię!
Z drugiego końca sali zaczerwieniony odezwał się Gabryś :
- Ja to straszny zbrojusek jestem, a moja mama jeszcze praca i dom…kocham ją najbardziej na świecie i wiem że ciężko jej czasem ale jest super mamą
Lenka zerkała na towarzystwo i wyraźnie miała coś do przemyślenia…podumała, podumała, uśmiechnęła się szeroko i pocałowała mamę w policzek:
-Ja mieszkam z mamą daleko, ale pojadę wszędzie, byle z nią
-A wy sobie nie myślcie, ze moja mama niby Wredna...nie…ona jest kochana i piękna jak Afrodyta -Powiedział dumnie Tomuś.
Majeczka klepnęła Tomka w ramię i porozumiewawczo mrugnęła :
-No co ty, wszyscy mamy super mamy, ja ze swojej tez dumna jestem, taka zabiegana a dla mnie zawsze czas ma…
-Moja też, moja też – wykrzyknęła Zosia- a wiecie że moja mama jest bohaterką? Bo ona w lesie pracuje i walczy z…no z…nie wiem, ale z czymś tam na pewno walczy bo w lesie jest niebezpiecznie ;-)
Przemuś przejął się sytuacją i patrzył z podziwem na Zosiną mamę… brakowało mu słów żeby o swojej opowiedzieć, o tym jak bardzo go kocha i jak bardzo martwi się o niego, kiedy jest w pracy, no i o tym, ze on już w brzuszku wiedział jak mama go kocha bo ciągle mu to powtarzała
Za to Ani słów nie brakowało:
-Super, super, super mam mamę, a jak się odkopiemy z tych wszystkich pudeł i przeprowadzimy do nowego domku to na pewno pięknie urządzi mi pokoik
-Eee, wszyscy już cos powiedzieli? –zdziwił się Bartuś-Ja na końcu? No nie, może i jestem z was najmłodszy ale za to najbardziej kocham swoją mamę i już ! Bo ona taka sweet jest

-Wiecie co- odezwała się dotychczas słuchająca uważnie Martynka- a moja mama Anula to ma chyba za dużą wyobraźnię, nie wiem jak Wy, ale ja mówić nie potrafię ;-)

-No i co z tego – wykrzyknęła reszta- kiedy to wszystko co tu napisane to prawda!





Pomysł na wstęp aannuullaa



************************* **********************


Nie psuj mnie. Dobrze wiem, że nie powinienem mieć tego wszystkiego, czego się domagam. To tylko próba sił z mojej strony.


Nie bój się stanowczości. Właśnie tego potrzebuję- poczucia bezpieczeństwa.



Nie bagatelizuj moich złych nawyków. Tylko ty możesz pomóc mi zwalczyć zło, póki jest to jeszcze w ogóle możliwe.



Nie rób ze mnie większego dziecka, niż jestem. To sprawia, że przyjmuje postawę głupio dorosłą.



Nie zwracaj mi uwagi przy innych ludziach, jeśli nie jest to absolutnie konieczne. O wiele bardziej przejmuję się tym, co mówisz, jeśli rozmawiamy w cztery oczy.



Nie wmawiaj mi, że błędy, które popełniam, są grzechem. To zagraża mojemu poczuciu wartości.



Nie chroń mnie przed konsekwencjami. Czasami dobrze jest nauczyć się rzeczy bolesnych i nieprzyjemnych.



Nie przejmuj się za bardzo, gdy mówię, że cię nienawidzę. To nie ty jesteś moim wrogiem, lecz twoja miażdżąca przewaga.



Nie zwracaj zbytniej uwagi na moje drobne dolegliwości. Czasami wykorzystuję je, by przyciągnąć twoją uwagę.



Nie zrzędź. W przeciwnym razie muszę się przed tobą bronić i robię się głuchy.



Nie dawaj mi obietnic bez pokrycia. Czuję się przeraźliwie tłamszony, kiedy nic z tego wszystkiego nie wychodzi.



Nie zapominaj, że jeszcze trudno mi jest precyzyjnie wyrazić myśli. To, dlatego nie zawsze się rozumiemy.



Nie sprawdzaj z uporem maniaka mojej uczciwości. Zbyt łatwo strach zmusza mnie do kłamstwa.



Nie bądź niekonsekwentny. To mnie ogłupia i wtedy tracę całą moją wiarę w ciebie.



Nie odtrącaj mnie, gdy dręczę cię pytaniami. Może się wkrótce okazać, że zamiast prosić cię o wyjaśnienia, poszukam ich gdzie indziej.



Nie wmawiaj mi, że moje lęki są głupie. One po prostu są.



Nie rób z siebie nieskazitelnego ideału. Prawda na twój temat byłaby w przyszłości nie do zniesienia. Nie wyobrażaj sobie, iż przepraszając mnie stracisz autorytet. Za uczciwą grę umiem podziękować miłością, o jakiej nawet ci się nie śniło.



Nie zapominaj, że uwielbiam wszelkiego rodzaju eksperymenty. To po prostu mój sposób na życie, więc przymknij na to oczy.



Nie bądź ślepy i przyznaj, że ja też rosnę. Wiem, jak trudno dotrzymać mi kroku w tym galopie, ale zrób, co możesz, żeby nam się to udało



Nie bój się miłości. Nigdy.




Autor: Janusz Korczak
pedagog, pediatra, pisarz,
prekursor walki o prawa dziecka
__________________
UnholyOne jest offline Zgłoś do moderatora