[Monichulaa]

Kompletnie to do mnie nie dociera. Nawet nie mam już jakiejś wewnętrznej siły, żeby ryczeć ani motywacji, żeby zebrać się w sobie i wziąć się za naukę. Wydaje mi się to takie odległe a przecież rozmawiałam z Nim zaledwie kilka godzin temu.
Najdziwniejsze i chyba najgorsze w tym wszystkim jest to, że jak mi to mówił, tłumaczył i w ogóle to był taki kompletnie inny, jakby się bał i zaczął płakać. Wiedziałam, że jest uczuciowy i w ogóle ale skoro On zdecydował to zakończyć "bo to nie jest to" to nie rozumiem jego zachowania w tym momencie.
Łapię się na tym, że szukam telefonu i chcę coś do Niego napisać i sprawdzam czy jest na gg czy coś.
Nie wiem, kompletnie nie wiem czy da się coś z tym jeszcze zrobić.
Przecież nie mogę go atakować wiadomościami, że mi zależy, że kocham itd.